Noty przyznawane przez sędziów podczas sobotniego konkursu Mistrzostw Świata w Lahti wywołały wiele kontrowersji. Jak się okazuje, nie tylko zawyżono noty dla Markusa Eisenbichlera, ale również przypadkowo obniżono dla Kamila Stocha.
Polski sędzia w Lahti, Kazimierz Bafia, wypowiedział się dla „Przeglądu Sportowego” na temat ocen w sobotnim konkursie indywidualnym. Przyznał, że noty dla Markusa Eisenbuchlera były zawyżone. – Właśnie to oglądałem na powtórkach i muszę powiedzieć, że finałowe noty dla niego rzeczywiście były przesadzone. Zachwiał odjazd, za który powinien mieć odjęte punkty, chociaż nie aż tyle, jak pewnie wszyscy teraz uważają. Przyznałem 18, a w wieży zastanawiałem się nad 17,5. I tak gryzie mnie to mniej niż Amerykanina, który dał 18,5. Taka nota była nadużyciem – powiedział.
Kazimierz Bafia stwierdził również, że sędziowie mają bardzo mało czasu na wystawienie oceny i muszą działać automatycznie. Czasami doprowadza to do błędów, które widać dopiero przy powtórkach. – Gdy człowiek ma pięć sekund na myślenie, to działa automatycznie. Maszynka pika i trzeba wysłać orzeczenie, a nie minutami analizować. Jak się później puszcza nagranie z powtórki, z bliska, to wszystko jest inaczej. Ja ze stu metrów odległości widziałem tak, że dałem 18. Nie zmienię tego. Eisenbichler wykonał skok za linię hill size, a tam się ciężko ląduje. W wytycznych orzekania jest punkt o „stopniu wykorzystania aerodynamiki lotu”, a on to zrobił znakomicie. Odjąłem mu 1 pkt za lądowanie i 0,5 za odjazd. Tak, tam też mógłbym odjąć 1. Nie odjąłem – powiedział.
Czytaj także: Stochowi źle zmierzono długość skoku? Zdjęcia nie pozostawiają wątpliwości! [FOTO]
Kazimierz Bafia przyznał również, że pomyłkę przy ocenianiu skoku Kamila Stocha popełnił japoński sędzia, Yutaka Minemura. Powodem pomyłki było naciśnięcie złego przycisku. – Japończyk Yutaka Minemura miał wpadkę z Kamilem Stochem w drugiej serii. Oscylował wokół 18,5, a on przyznał 17,5. Rozmawiałem z nim później, chciałem to wyjaśnić. Zmartwił się, bo po prostu się pomylił, co chciał nawet zgłosić po zawodach do jury. Nie zrobił tego Kamilowi specjalnie. Miał wcisnąć na maszynce dwa razy 0,5 za lądowanie, a kliknął dwa razy 1. Poszło do systemu, nie było odwrotu. Gdyby dał nawet punkt więcej, nic by to nie zmieniło w kwalifikacji, ale to pokazuje, pod jak dużą presją działamy w trakcie zawodów. Kibice muszą wiedzieć, że nikt nie jest idealny. Ale staramy się być – powiedział polski sędzia.
Kamilowi Stochowi do podium zabrakło podczas konkursu zaledwie 1,1 punktu. Gdyby nie pomyłka japońskiego sędziego i sprawiedliwsze oceny wobec Markusa Eisenbichlera dziś być może cieszylibyśmy się z brązowego medalu Mistrzostw Świata.