Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, udzielił wywiadu tygodnikowi „w Sieci”. Mówił w nim m.in. o relacjach z prezydentem Andrzejem Dudą oraz z rządem i jej szefową, Beatą Szydło.
Jarosław Kaczyński został zapytany o polemikę z prezydentem Andrzejem Dudą z 10 kwietnia. Podkreślił, że nie ma najmniejszego wpływu na Pałac Prezydencki.
Nie polemizowałem z panem prezydentem, tylko powiedziałem to, co uważałem za słuszne. Można potraktować to jako uzupełnienie, ale oczywiście ktoś mógł pewną rozbieżność dostrzec. Chciałbym jednak, by było jasne, że na Pałac Prezydencki nie mam najmniejszego wpływu. Najmniejszego. Zupełnie
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
– zaznaczał prezes PiS. Dodał również, że prezydent Andrzej Duda od początku walczył o to, by jego prezydentura była autonomiczna.
Nie wiem, czy to dobrze, czy to źle, ale to jest fakt. Tam dbałość, by być oddzielnie, samodzielnie, autonomicznie, jest bardzo silna. Była zresztą od samego początku, pojawiła się jeszcze w kampanii wyborczej. Ja to zaakceptowałem, choćby dlatego, że nie miałem innego wyjścia. Ale w związku z tym proszę mnie nie wiązać z tym, co tam się dzieje, bo tego związku nie ma
– powiedział Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił także, że nie ma sensu spekulować o napięciach między nim a prezydentem.
Panowie, nie ma sensu mówić o jakichkolwiek napięciach. Jest sytuacja, którą ja szanuję, że prezydent chce być samodzielny. Chyba go bardzo bolą te opowieści, że może być od kogoś zależny, jego otoczenie jakoś wyjątkowo to przeżywa. Szanuję to, ale chcę, by było jasne: prezydent to prezydent, ja to ja
– mówił prezes Kaczyński.
Jarosław Kaczyński odniósł się także do jego relacji z rządem i premier Beatą Szydło. Powiedział, że na rząd ma pewien wpływ, brał udział w jego kształtowaniu i czuje się za niego współodpowiedzialny. Stwierdził jednak, że premier Szydło rządzi na własną odpowiedzialność, a on w żaden sposób nie mówi jej co ma robić.
Pani premier na pewno tym premierem chce być. I przeświadczenie, że ja panią premier wzywam i mówię jej, co ma zrobić, jest nieprawdziwe. Nie chciałem być zresztą drugim Krzaklewskim. Uważam, że pani premier rządzi na własną odpowiedzialność
– powiedział prezes PiS.