Stanisław Karczewski, komentując zwycięstwo Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów, zwrócił uwagę, że po ostatnim gwizdku piłkarze obu drużyn podali sobie dłonie. W tym kontekście przypomniał o zachowaniu rywala Andrzeja Dudy w ostatnich wyborach prezydenckich. Wtedy głos w dyskusji zabrał jezuita Krzysztof Mądel.
W niedzielnym finale Ligi Mistrzów Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie pokonał Paris Saint-Germain 1:0. Tryumf ekipy Polaka śledził m.in. były marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Polityk zwrócił uwagę na zachowanie zawodników. Pomimo rywalizacji w meczu, zaraz po końcowym gwizdku podali sobie dłonie. Co więcej, zwycięzcy niejednokrotnie pocieszali przegranych.
„Kingsley Coman wychowanek PSG strzelił gola PSG i Bayern wygrał. Gryźli trawę, walczyli jak lwy a po meczu… Wszyscy podają sobie ręce, uśmiechają się” – napisał Karczewski. Następnie połączył sytuację z wyborami prezydenckimi w Polsce. „PAD wygrał nie jedną bramką a ponad 400 000 głosów i długo czekał na uścisk dłoni rywala” – dodał.
Wpis byłego marszałka wywołał falę komentarzy. „Zapomniał Pan wspomnieć o niewiarygodnej liczbie fauli w wykonaniu TVP” – zauważyła Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”.
Jeszcze ostrzej zareagował jezuita Krzysztof Mądel. Duchowny zarzucił prezydentowi łamanie konstytucji i rozbudzanie negatywnych emocji w stosunku do określonych grup osób. „klasy nie miał, Konstytucję łamał, a za szczucie do tej pory nie przeprosił, takim się ręki nie podaje” – podkreślił.
Źródło: Twitter