Joaquin Phoenix podczas ceremonii rozdania Oscarów głośno mówił między innymi o zabijaniu zwierząt. Aktor od lat jest weganinem i angażuje się w akcje właśnie na rzecz ochrony zwierząt. Dzień po odebraniu Oscara uratował przed śmiercią w rzeźni krowę i cielę.
Joaquin Phoenix był z pewnością jednym z głównych bohaterów tegorocznej ceremonii rozdania aktora. Otrzymał statuetkę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za główną rolę w filmie „Joker”.
Podczas swojego przemówienia aktor poruszył między innymi temat ekologii i harmonii z naturą. Phoenix od lat jest weganinem. „Czujemy się upoważnieni do sztucznego zapłodnienia krów, a następnie kradzieży ich dzieci, mimo że krzyki cierpienia są jednoznaczne. Pijemy mleko, wlewamy je do kawy i płatków śniadaniowych, bo boimy się zmian. Boimy się, że będziemy musieli coś poświęcić, czegoś się wyrzec. Ale ludzie są pełni wyobraźni i potrafią odnaleźć nowe rozwiązania” – powiedział.
Aktor dowiódł też, że walczy o swoje ideały nie tylko słowami. Dzień po odebraniu statuetki wraz ze swoją matką pojawił się w rzeźni na terenie Pico Rivera w Kalifornii. Tam rozmawiał z Anthonym Di Marią, kierownikiem obiektu. Po rozmowie Joaquin Phoenix zabrał z rzeźni krowę i trzydniowe ciele, którym nadał imiona Liberty i Indigo. Zwierzęta trafiły pod opiekę organizacji Farm Sanctuary.
Po rozmowie z kierownikiem obiektu Joaquin Phoenix stwierdził, że można znaleźć przyjaźń w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. „Nigdy nie myślałem, że znajdę przyjaźń w rzeźni. (…) Mam nadzieję, że obserwując jak Indigo dorasta pod okiem Liberty na farmie, będziemy zawsze pamiętać, że przyjaźń może pojawić się w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. I bez względu na nasze różnice, życzliwość i współczucie powinny rządzić wszystkim wokół nas” – powiedział.
Czytaj także: Niedźwiedzie budzą się z zimowego snu. Nadchodzi prawdziwa wiosna?
Źr.: RP, Wprost, YouTube/farmsanctuary