Były mistrz Ultimate Fighting Championship w wadze półciężkiej i jeden z najlepszych zawodników mieszanych sztuk walki na świecie – Jon Jones, został oficjalnie odwieszony w prawach zawodnika przez organizację.
Jones, gdy w 2011 roku odebrał pas mistrzowski Mauricio Rui, doprowadził do prawdziwego zatrzymania obiegu tytułu. Przez cztery lata „Bones” osiem razy obronił swój pas, potwierdzając swoją wielką sportową klasę. W maju tego roku miał on po raz dziewiąty stanąć na przeciw pretendenta, który był Anthony Johnson. Ostatecznie jednak do pojedynku nie doszło, gdyż wtedy aktualny mistrz kilkanaście dni przed galą spowodował wypadek, w którym ucierpiała ciężarna kobieta. On sam z kolei uciekł z miejsca wypadku, zostawiając swój samochód, w którym znaleziono marihuanę. Z racji, że nie był to pierwszy wybryk niesfornego 28-latka, UFC postanowiło wyciągnąć wobec niego poważne konsekwencje. Ostatecznie Jones stracił swój pas, a także został zawieszony na czas nieokreślony w prawach zawodnika.
W tym czasie nowym królem wagi półciężkiej został Daniel Cormier, który wchodząc na zastępstwo za mistrza, przejął jego trofeum, by we wrześniu po świetnej walce pokonać Alexandra Gustafossona. Po walce z Szwedem Cormier jasno zadeklarował, że jest żądny rewanżu z Jonesem, z którego rąk poniósł, jak na razie, jedyną porażkę w swojej karierze.
Czytaj także: Jon Jones nie jest już mistrzem UFC!
Możliwie, że obecny mistrz szybko dostanie to, na co czeka. 23 października bowiem „Bones” został oficjalnie odwieszony w prawach zawodnika, co oznacza, że już niedługo powinniśmy zobaczyć go podczas jednej z gal organizowanych przez UFC. Włodarze federacji tak skomentowali swoją decyzję.
Daliśmy jasno do zrozumienia Jonesowi, że jego nowa szansa rywalizacji w UFC, jest dla niego przywilejem, a nie prawem i że mamy znaczne oczekiwania co do jego postępowania w przyszłości.
Sam zainteresowany również odniósł się do powrotu do rywalizacji.
Jestem wdzięczny za to, że dano mi możliwość kontynuowania kariery i jestem podekscytowany tym, że mogę pokazać jak bardzo dojrzałem jako człowiek poza oktagonem. Musiałem stracić niemal wszystko, na co pracowałem, by zrozumieć jak dużo miałem. Jestem szczęśliwy, że okazano mi wsparcie od społeczności MMA i brakuje mi słów by wyrazić to jak bardzo jestem wdzięczny fanom, którzy są ze mną na dobre i na złe. To jest początek nowego rozdziału w moim życiu i karierze i zapewniam was – najlepsze dopiero nadjedzie.
– powiedział zawodnik.