Jose Mourinho, szkoleniowiec Manchesteru United, mógł doprowadzić do zamieszek na stadionie Juventusu Turyn. Po zakończeniu meczu, który jego piłkarze zwyciężyli na stadionie włoskiej drużyny, Portugalczyk wykonał w stronę fanów „Starej Damy” prowokujący gest.
Mecz pomiędzy Juventusem Turyn a Manchesterem United zapowiadany był jako hit środowej kolejki Ligi Mistrzów. Piłkarze nie zawiedli oczekiwań. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem „Czerwonych Diabłów” 1-2. Gracze z Anglii dwa gole zdobyli w ostatnich pięciu minutach meczu, czym wprawili w prawdziwą ekstazę swojego szkoleniowca, Jose Mourinho.
Po ostatnim gwizdku sędziego Portugalczyk nie wytrzymał i… zaczął prowokować kibiców Juventusu Turyn. Jose Mourinho przyłożył bowiem rękę do ucha i sugerował fanom „Starej Damy”, że trudno jest mu usłyszeć ich okrzyki.
Fani Juventusu byli wściekli. W stronę Jose Mourinho poleciały wiązki obelg. Jedynie służbom porządkowym Portugalczyk zawdzięcza to, że jego prowokacyjny gest mógł doprowadzić do zamieszek na trybunach.
Them: Why can't Mourinho show a bit of class for once in his life??
Me: Yerwotmate? Speak up. pic.twitter.com/4elNYFEFem
— Scott Patterson (@R_o_M) November 7, 2018
Jose Mourinho prowokował kibiców Juventusu. Co miał na myśli?
Po zakończeniu meczu Jose Mourinho pytany był o swoje zachowanie. Portugalczyk wyjaśnił, że zdecydował się na taki gest, ponieważ przez cały mecz fani Juventusu lżyli zarówno jego, jak i jego najbliższych.
„Byłem obrażany przez 90 minut, podobnie jak moja rodzina. Pokazałem ten gest, bo chciałem usłyszeć więcej przyśpiewek” – powiedział Portugalczyk w rozmowie z dziennikarzami.
Mourinho: Byłem obrażany przez 90 minut, podobnie jak moja rodzina. Pokazałem ten gest, bo chciałem usłyszeć więcej przyśpiewek.
— Jarosław Koliński (@JareKolinski) November 7, 2018
Mecz pomiędzy Juventusem a Manchesterem United zakończył się zwycięstwem Anglików 1-2. Jako pierwsi gola zdobyli jednak gracze „Starej Damy”. W drugiej połowie spotkania do siatki trafił rodak Jose Mourinho, Cristiano Ronaldo.
Gracze United wyrównali na pięć minut przed końcem meczu. Gol padł po strzale z rzutu wolnego Hiszpana, Juana Maty. Minutę przed końcowym gwizdkiem arbitra piłkarze z Manchesteru zanotowali kolejne trafienie. Tym razem było ono jednak samobójcze. W podbramkowym zamieszaniu Wojciecha Szczęsnego pokonał jego klubowy kolega, Alex Sandro.
Czytaj także: Skandal w meczu LM. Piłkarz potknął się sam, a sędzia dał karnego