W czwartek media obiegła sensacyjna informacja o tym, jakoby Jarosław Kaczyński był ewakuowany ze swojego domu podczas strajku kobiet, który gromadził się w jego pobliżu. Ochrona podjęła decyzję o ewakuacji po połączeniu zbiegowiska z groźbami pozbawienia życia trafiającymi do prezesa PiS. W końcu głos w sprawie zabrała Anita Czerwińska, rzeczniczka PiS.
Informację o rzekomej ewakuacji prezesa PiS podała „Gazeta Wyborcza”. Gazeta twierdziła, że Kaczyński miał być wściekły widząc tłumy pod swoim domem. Ochroniarze, którzy mieli informacje o groźbach zabójstwa polityka, uznali, że sytuacja stwarza zbyt duże zagrożenie i mieli rzekomo podjęli decyzję o ewakuacji szefa PiS w kamizelce kuloodpornej.
Gazeta twierdzi także, że Kaczyński oczekiwał od policji „bardziej stanowczych działań”. Ostatecznie ochraniająca go firma Grom Group postanowiła rzekomo ewakuować prezesa PiS do Czerwonego Boru w pobliżu Łomży.
Czytaj także: Kukiz nie zabierze ze sobą wszystkich posłów? Padło nazwisko
Media zwracają uwagę, że przedstawiciele ochrony polityka mieli podstawy do obaw o jego bezpieczeństwo. Pod jego adresem niemal każdego dnia kierowane są ataki hejterskie, wśród których nie brakuje gróźb.
Kaczyński był w domu
Sprawa nie pozostała bez odzewu obozu rządzącego, bo ostatecznie odniosła się do niej rzeczniczka PiS, Anita Czerwińska. Po raz kolejny zdementowała fałszywe doniesienia gazety. Z jej wyjaśnień wyłania się inny obraz, bo wynika z niego, że w trakcie demonstracji Kaczyński przebywał we własnym domu i nie było żadnej ewakuacji.
„Kłamstwo Gazety Wyborczej i Czuchnowskiego! Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas demonstracji 30 października był w domu. Doniesienia o wyjeździe poza Warszawę i kamizelce kuloodpornej są wierutną bzdurą. Przestańcie kłamać! Stop fake newsom!” – napisała w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Polska i Węgry ogłosiły decyzję ws. weta unijnego budżetu. Jest wspólna deklaracja
Źr. twitter; o2.pl