O protestach przeciw umowie handlowej CETA pomiędzy Unią Europejską i Kanadą w rozmowie z portalem wmeritum.pl mówi Tomasz Kalinowski, rzecznik prasowy Obozu Narodowo-Radykalnego.
W sobotę w Warszawie odbyła się organizowana przez lewicę manifestacja przeciw umowie CETA. Obok organizacji typowo lewicowych czy nawet skrajnie lewackich, brali w niej udział też przedstawiciele Kukiz’15 i związkowcy. Uczestnicy mówią, że protestowali niezależnie od poglądów we wspólnym celu. Tymczasem działacze ONR zostali wyproszeni ze zgromadzenia. Dlaczego tak się stało?
Widocznie dla skrajnej lewicy ważniejszy jest interes własnego ugrupowania niż interes narodowy. Chcieliśmy w zgodzie z prawem wyrazić swój sprzeciw wobec umowy CETA i TTIP, co było zgodne z celem owej manifestacji. Jednak organizator wezwał policję i poinformował nas, że nie zgadza się na nasze uczestnictwo w zgromadzeniu.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Jaki interes mogli mieć w tym organizatorzy?
Środowiska zorganizowane wokół partii Razem najwyraźniej chcą kreować się na jedynego obrońcę praw obywateli. Krótko mówiąc, nie chcą mieć w tym aspekcie konkurencji. To typowe dla demoliberalizmu. Zapomnieli tylko, że aby faktycznie bronić praw pracowników, rolników i potrzebujących, trzeba mentalnie wyjść ze Starbucks’a.
Działaczy Kukiz’15 jednak nie wyprosili, a to ugrupowanie raczej też nie jest z ich „bajki”…
To nie do końca prawda. Niektórzy działacze i sympatycy K’15 byli razem z nami i zostali wyproszeni przez organizatorów, m. in. za patriotyczne bluzy które na sobie mieli.
Zostawmy to. Co Wam się tak nie podoba w umowie CETA?
Właściwie wszystko, co wiąże się z tą umową jest co najmniej zastanawiające i kontrowersyjne. Począwszy od tego, że tajnie negocjowano ją przez 7 lat, bez jakichkolwiek porozumień ze społeczeństwem. Kończąc na perspektywach. A te są takie: zniszczone rolnictwo, upadek małych i średnich firm, wzrost bezrobocia i spadek średniej płacy. Jest to prosta droga do dyktatury międzynarodowych korporacji. Ta umowa to kolejny krok ku zniewoleniu państw narodowych.
Skoro CETA jest aż tak zła, to dlaczego rząd Prawa i Sprawiedliwości ją najprawdopodobniej poprze?
PiS jest partią, która dużo mówi o niezależności i suwerenności, ale gdy trzeba poprzeć to czynami tak naprawdę idzie ręka w rękę z PO i .Nowoczesną. Miarą ich polityki suwerennościowej jest podpisanie w 2007 r. Traktatu Lizbońskiego, a dziś zapewne będzie podpisanie CETA.
Czy protesty społeczne mogą wpłynąć na zmianę tej decyzji? Przyznajmy, że w porównaniu np. z pamiętnymi manifestacjami przeciw ACTA, te nie są zbyt liczne.
To prawda, sprzeciw Polaków wobec ACTA był bardzo donośny. Można powiedzieć, że byliśmy impulsem dla Europejczyków. Jeśli chodzi o CETA, skala jest nieporównywalna, ponieważ społeczeństwo nie jest świadome zagrożenia. Media nie przypadkowo milczą w tej sprawie.
Zapowiedzieliście swoje dalsze protesty. Kiedy i gdzie?
Będziemy manifestować w całej Polsce żeby nagłośnić sprawę i uświadamiać obywateli. Najbliższa manifestacja w niedzielę 16 października o godz. 12:00 w Warszawie pod Biurem Przedstawicielskim KE w Polsce.
Dziękuję za rozmowę.
Fot.: Archiwum rozmówcy.