Kanclerz Niemiec Olaf Scholz po raz kolejny wykluczył możliwość natychmiastowego odejścia od rosyjskich surowców. Jednocześnie zwrócił się też bezpośrednio do Władimira Putina. Chodzi o potencjalny atak wojsk rosyjskich na państwo należące do NATO.
Kanclerz Niemiec w niedzielę wieczorem w telewizji ARD, ocenił, że natychmiastowa rezygnacja z rosyjskich dostaw doprowadziłoby do paraliżu całych gałęzi niemieckiej gospodarki. „Tu chodzi o niewiarygodnie dużo miejsc pracy” – dodał Scholz.
Szef niemieckiego rządu krytycznie odniósł się do wypowiedzi ekspertów twierdzących, że Niemcy poradziłyby sobie bez rosyskich surowców. Kanclerz Niemiec uważa, że to „tylko matematyczne modele operujące teoretycznymi ilościami dostępnego gazu”, bez rzeczywistych uwarunkowań.
„Wielu, którzy publicznie mówią o tym, co należałoby zrobić, sami nadal importują z Rosji gaz, ropę i węgiel. I sami nie podjęli jeszcze decyzji w tej sprawie. Pokazuje to, że decyzja, którą podejmujemy, jest bardzo przemyślana” – mówił Scholz.
Kanclerz Niemiec zapewnił, że zarówno jego państwo, jak i inni członkowie NATO będą wzmacniać swoje wojska. „Będziemy tak silni, aby nikt nie mógł się odważyć nas zaatakować” – zapewnił Scholz.
Czytaj także: Biden: „Nie wycofuję swoich słów o Władimirze Putinie”
Dodał, że sygnał pod adresem Moskwy i prezydenta Władimira Putina brzmi: „Nie waż się”. Kanclerz Niemiec podkreślił, że kraje NATO w Europie Środkowo-Wschodniej mogą liczyć na Niemcy. „Atak byłby atakiem również na nas” – mówił pytany o ewentualne działania Rosji wymierzone w Polskę czy kraje bałtyckie.
Źr. gazeta.pl