W zaplanowanym na 2 maja finale piłkarskiego Pucharu Polski zmierzyć mają się zespoły Zawiszy Bydgoszcz oraz Zagłębia Lubin. Bardzo możliwe, iż tego dnia Stadion Narodowy będzie świecił pustkami. Wszystko za sprawą bojkotu tego meczu przez stowarzyszenia kibicowskie obydwu klubów.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Dla bydgoszczan to pierwszy finał w historii, dla lubinian – trzeci (oba poprzednie zakończyły się niepowodzeniem). Wydawać by się mogło, że dla fanów obydwu zespołów mecz ten będzie wyjątkowym świętem, a trybuny na Narodowym zapełnią się do ostatniego miejsca (tym bardziej, że organizatorzy na stosunkowo niskim poziomie cenowym ustalili wejściówki – najdroższe kosztują tylko 20 zł.). Jednak w świecie kibicowskim, pewne wartości są niezmienne i oba zaprzyjaźnione stowarzyszenia kibiców postanowiły finałowy pojedynek zbojkotować.
Oto oświadczenie kibiców z Bydgoszczy, którzy już blisko pół roku prowadzą swoistą wojnę z właścicielem klubu – Radosławem Osuchem:
Informujemy wszystkich kibiców w Polsce i nie tylko, że wspólnie z naszymi przyjaciółmi z Lubina podjęliśmy decyzję o bojkocie finałowego meczu Pucharu Polski pomiędzy drużynami Zawiszy i Zagłębia. Wpływ na tą decyzję ma nie tylko sytuacja kibiców Zawiszy (konflikt z pseudo-współwłaścicielem klubu), którą już wszyscy znają, ale także ogólny stosunek władz naszego kraju, działaczy PZPN, Ekstraklasy SA, policji i prorządowych mediów do całego środowiska kibicowskiego.
To co obecnie ma miejsce i jakie restrykcje dotykają kibiców, jest absurdalne. Zostaliśmy oszukani przez „rudowłosego szefa PZPN”, który jeszcze nie dawno opowiadał o legalizacji rac, zniesieniu zakazów klubowych, zaprzestaniu zamykania sektorów gości i całych stadionów, stosowania odpowiedzialności zbiorowej, zniesieniu kart kibica i wprowadzeniu na stadionach sektorów z miejscami stojącymi dla fanatycznej części kibiców. Dzisiaj ten jegomość popiera takich „typków” jak Bednarz i Osuch, którzy kibicom dają zakazy klubowe według własnego „widzimisie” np. za stanie na schodach.
Nie można traktować finału Pucharu Polski jako święta dla kibiców, ponieważ fani piłkarscy są najbardziej represjonowaną grupą społeczną w tym kraju. Nieobecność zorganizowanych grup kibicowskich obu finałowych drużyn będzie jasnym sygnałem, że nasze środowisko sprzeciwia się antykibolskiej nagonce szerzonej przez wyżej wymienione podmioty. Zachęcamy wszystkich, aby przyłączyli się do tego bojkotu i wspólnie z nami zaprotestowali przeciwko nagannym poczynaniom wiadomych osób i instytucji.
Podobne oświadczenie wydali fani Zagłębia, od lat posiadający z kibicami Zawiszy „zgodę”. Oto jego treść :
Przy udziale wszystkich grup kibicowskich oraz przedstawicieli fanklubów działających na Zagłębiu Lubin, podjęto decyzję, że nie będziemy brać udziału w finale Pucharu Polski. Decyzja ta jest dla nas bardzo trudna, ale sytuacja w głównej mierze, w jakiej znalazł się Zawisza, którego Kibice również rezygnują z wyjazdu do Warszawy oraz działania organizatora rozgrywek, powodują, że nie pozostawia się nam wyboru. Nie chcemy uczestniczyć w cyrku współorganizowanym przez Pana Osucha i PZPN.
Oczywiście, można dziwić się kibicom obydwu klubów, że nie decydują się dopingować swoich piłkarzy w historycznym dla nich meczu. Jednak każdy, chociaż nieco obeznany w polskim środowisku kibicowskim, człowiek powinien zdawać sobie sprawę, iż kwestie postawione w oświadczeniach stowarzyszeń, to nie bzdury wyssane z palca, a realne problemy, z którymi muszą zmagać się kibice, nie tylko w Bydgoszczy, ale też w całej Polsce.
Foto:ANBI/wikicommons