Nie tak wyobrażali sobie spotkanie gracze Indykpolu AZS Olsztyn spotkanie z Cuprumem Lubin. Olsztynianie, mimo sporego potencjału, bardzo gładko ulegli gospodarzom, ponosząc już drugą porażkę w sezonie.
Siatkarze z Olsztyna przyjechali do Lubina z dużymi nadziejami. Niestety dla nich Cuprum postawił bardzo trudne warunki. Wymagania były na tyle wysokie, że „Akademicy” nie zdołali przywieźć do warmińsko-mazurskiego choćby jednego punktu. Po meczu swojego żalu nie ukrywał środkowy olsztyńskiej drużyny – Thomas Koelewijn.
Myślę, że nie zaczęliśmy dobrze tego meczu, popełniliśmy dużo błędów. Zaczęliśmy walczyć i szukać rytmu, ale kiedy pojawiają się błędy zagrywki, do tego nie potrafimy dobrze rozegrać i zaatakować wysokiej piłki, to wszystko staje się trudne. Pokazaliśmy przebłyski dobrej gry, ale za każdym razem psuliśmy coś i kończyliśmy akcje głupimi pomyłkami, jak na przykład tymi wszystkimi piłkami w aut. Kiedy zdarza się tak dużo indywidualnych błędów to bardzo trudno jest wygrać mecz
Czytaj także: PlusLiga: Lotos wziąż niepokonany!
– powiedział siatkarz.
Taki wynik cieszył z kolei lubinian. Po falstarcie w pierwszej kolejce, podopieczni Gheorghe Cretu powoli wskakują na odpowiednie tory. Spotkanie z Indykpolem pokazało, że zeszłoroczny beniaminek chce powalczyć w tym roku o wysokie cele. Zadowolenia po meczu nie ukrywał przyjmujący gospodarzy – Wojciech Włodarczyk, który odebrał statuetkę dla najlepszego zawodnika spotkania.
Grę swojej drużyny oceniam na 4.5, bo parę rzeczy mogło wyglądać lepiej. Siebie indywidualnie nie będę oceniał, bo tutaj chodzi o zespół i o to żeby wygrywać. To jest moja pierwsza statuetka MVP w PlusLidze odkąd w niej gram, więc na pewno cieszy ta nagroda. Wcześniej w Skrze, zdarzyło mi się odebrać statuetkę grając w europejskich pucharach, ale to nie to samo.
– stwierdził 25-latek.