Nigdy nie próbowałem udawać nawet, że niby jestem niezależnym publicystą. Zawsze byłem człowiekiem Korwina, działaczem Kongresu Nowej Prawicy, czy jak to mówią złośliwi… zwykłym kucem (tyle, że łysiejącym). Mam swoje idee, którymi się kieruję, oraz wymarzoną wizję państwa. Tak się szczęśliwie złożyło, że natrafiłem na ludzi, którzy myślą i głoszą podobnie do mnie. Przez ostatnie lata, wszyscy pracowaliśmy bardzo ciężko, aby nasze marzenie o lepszej Polsce, mogło stać się faktem. Wydaje się, że praca zaczęła przynosić efekty. Chyba udało się nam rozpocząć coś bardzo ważnego….
Wczoraj, na krakowskim Rynku Głównym odbył się nasz wiec wyborczy. Media i policja mówią o 3,5 tysięcznej publice. Nie jestem ekspertem, ale oceniając realnie gęstość tłumu, oraz obszar Rynku jaki zajął, nie boję się szacować tej liczby, jako nawet 5 tys. większą. Niesamowite przeżycie. Upał, tłok, dwie konkurencyjne imprezy w pobliżu… A u nas? Młodzi, starzy, kobiety, dzieci, inwalidzi, czarnoskórzy, turyści z innych miast i państw. Przekonani i Ci, którzy przekonania poszukują. Jednym słowem – siła! Wszystkich ich łączyła jedna idea – niechęć do Unii Europejskiej oraz miłość do ojczyzny. Na scenie wystąpienia kandydatów z województw Małopolskiego i Świętokrzyskiego – Magdaleny Banduły, Norberta Czarnka, Jarosława Szatana, Konrada Berkowicza, Stanisława Żółtka oraz gwiazdy wieczoru. Człowieka bez której nie było by tam nikogo – Janusza Korwin-Mikkego. Każdy z nich porywał i skłaniał do skandowania cały tłum, rozlany na wszystkie strony placu, nie mieszczący się na wyznaczonym obszarze.
Efekt finiszu kampanii. Bardzo dobrej zresztą. Kongres Nowej Prawicy, jest jedną z niewielu startujących w tych wyborach partii, nie przyjmującą żadnych subwencji, ani z budżetu państwa, ani „pomocy” od zagranicznych sił politycznych. Na spoty, bilbordy, plakaty i PR nie możemy konkurować z tymi, którzy na tą kampanię wydają miliony, pochodzące z kieszeni podatnika. Mimo tego zmobilizowaliśmy pokaźny elektorat. Różne badania opinii publicznej dawały nam porównywalne szanse. Przy progu wyborczym wynoszącym 5% oddanych ważnie głosów, prognozowano nam 5,6,7, a nawet 9 procent! W ostatnich dwóch tygodniach przed wyborami, tylko raz byliśmy pod progiem – i to w mało wiarygodnym badaniu. Ale zostawmy sondaże – nigdy im nie wierzyłem. Są ważniejsze wskaźniki, by zobaczyć, że coś w umysłach ludi się zmieniło. Zaczynają rozumieć co do nich mówimy, zgadzać się z tym i popierać nas.
Czytaj także: Zapomniana lekcja Mieczysława Wilczka
Zawsze się zastanawiałem co takiego jest w Januszu Korwin-Mikke, że na spotkania z nim przyciąga takie tłumy. Gdzie by nie był! Trochę z nim już zjeździłem. Czy to na Podhalu, czy w Podkarpackim mateczniku PISu, czy w Krakowie, Bochni, Tarnowie, Katowicach… ludzie nie mieszczą się do potężnych sal, które świecą pustkami w obliczu wizyt ministrów (jak np. swego czasu Gowina w Nowym Targu). Kiedy ostatnio prezes KNP był w Londynie, przyszło tak wielu mieszkających tam Polaków, że musiano przenieść całe wydarzenie do pobliskiego parku, by ludzie mogli się pomieścić. Własnym oczom nie dowierzali brytyjscy policjanci, którzy byli przekonani, że takie tłumy mógł zgromadzić tylko prezydent lub premier naszego państwa. Tymczasem Ci ludzie, przyszli by zobaczyć pozaparlamentarnego opozycjonistę. Takich spotkań jest po kilka dziennie.
Na sukces, który nadciąga wielkimi krokami, składa się kilka elementów. O pierwszym już napisałem – Janusz Korwin-Mikke. Nigdy nie zapomnę, jak kiedyś odwiozłem go do hotelu, o drugiej w nocy, zmęczonego po kilku spotkaniach z wyborcami, a o… 6 rano już dostałem telefon, że czas ruszać w dalszą drogę! I tak codziennie! Kiedy tylko nie daje wykładów, ciągle coś pisze – artykuły, felietony, książki. Redaguje „Najwyższy Czas!”, ustala plany na kolejne dni, wykonuje dziesiątki politycznych telefonów. Człowiek nie do zastąpienia. Geniusz, który z niepopularnych i zapomnianych w Polsce poglądów ko-liberalnych, uczynił zaczynający się liczyć nurt w kontekście przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
Nawet on, sam nie byłby jednak w stanie zwyciężyć. Kongres Nowej Prawicy to również rzesza oddanych członków, którzy są gotowi na najwyższe poświęcenia dla partii. Nigdy nie zapomnę miny policjanta, który legitymując nas podczas akcji plakatowania w Małopolsce, usłyszał, że my to wszystko robimy nieodpłatnie. Dobro idei – to dla nas cel nadrzędny. Prezesa w mediach i wystąpieniach publicznych wsparli Ci, których dotąd czy w UPRze, czy KNP, brakowało. Silni, dobrze przygotowani merytorycznie, medialni frontmani. Konrad Berkowicz, Artur Dziambor, Jacek Wilk, Krzysztof Szpanelewski czy nowy nabytek – poseł Przemysław Wipler, pokazują, że bynajmniej, nie jesteśmy partią jednego człowieka.
Ostatni z trzech najważniejszych powodów – konsekwentne głoszenie prawdy. Janusz Korwin-Mikke i środowiska przy nim skupione, od ponad 25 lat głoszą konsekwentnie tą samą ideologię. Niepopularną, wyśmiewaną, nierozumianą przez większość społeczeństwa. Pomysły oparte na prawach ekonomicznych i twardych matematycznych wyliczeniach. Postulowanie przywrócenia wolności i godności jednostce ludzkiej. Nijak ma się to do tego, co ludzie chcą słuchać. Prawda jest bolesna, z punktu widzenia wyborów, lepsze są cukierkowe kłamstwa. My nigdy nie obiecywaliśmy, że komuś coś damy. Nie przekupywaliśmy ludzi ich własnymi pieniędzmi. Dlatego tak ważna była edukacja ludności. Ale nie zabawa w edukację, jaką uprawiają równe koliberalne organizacje apolityczne.
Jak widzicie – wierzę w sukces. Wydaje się, że nadchodzi on wielkimi krokami. Nigel Farage, dzięki swojej działalności w Parlamencie Europejskim, wybił się na czoło sondaży w Zjednoczonym Królestwie i to on może zostać przyszłym premierem Wielkiej Brytanii. Czy taki scenariusz jest możliwy w Polsce? Oczywiście, że tak! Dlatego proszę wszystkich ludzi, którzy przeczytają ten tekst – zagłosujcie na Nową Prawicę 25 maja. Tym razem naprawdę warto. Im więcej Was będzie, tym lepszy wynik osiągniemy, a do Unioparlamentu wprowadzimy więcej reprezentantów. Aby zmienić Polskę, najpierw powinniśmy zmienić Unię. Los ojczyzny po raz kolejny jest w Twoich rękach! Masz jeden głos – nie zmarnuj go!
Jeśli jeszcze nie jesteś przekonany, osobiście obejrzyj oficjalne nagranie z krakowskiego wiecu wyborczego:
Foto: udostępnione przez autora Ewę Kostuch
Obserwuj autora na Twitterze: