Piłkarze reprezentacji Polski w 2014 roku będą mieli dłuższe wakacje niż zawodnicy najlepszych reprezentacji globu, którzy będą występowali wtedy na mistrzostwach świata w Brazylii. Nasza reprezentacja szanse na występy podczas mundialu w 2014 roku pogrzebała w Kiszyniowie, w zremisowanym 1-1 meczu z Mołdawią.
Spotkanie zaczęło się po myśli naszych piłkarzy, którzy od samego początku przejęli inicjatywę. Już w siódmej minucie do prostopadłego podania Roberta Lewandowskiego dobiegł Jakub Błaszczykowski i z zimną krwią umieścił piłkę w siatce mołdawskiej bramki. Polacy nie zaprzestali ataków. Bliski podwyższenia na 2-0 był Adrian Mierzejewski, ale jego strzał z 16 metrów na raty obronił Namasco. Kolejną szansę na podwyższenie wyniku miał Maciej Rybus, który wykorzystał błąd obrońcy, zabrał mu piłkę, ale w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza gospodarzy. Na bramkę gospodarzy uderzali jeszcze Polanski i Salamon. Kiedy wydawało się, że kolejne bramki dla Polski są kwestią czasu, nastąpił zwrot akcji. Vitalie Bordian z prawej strony boiska chciał zagrać piłkę do tyłu w okolice 20 metrów od bramki do wbiegającego kolegi, ale w linii podania znalazł się niepilnowany Eugen Sidorenco, który opanował futbolówkę i umieścił ją w bramce strzeżonej przez Artura Boruca. Polacy rzucili się do ataków. Najpierw mocny strzał Błaszczykowskiego został obroniony przez mołdawskiego golkipera, a później piłka po strzale głową Lewandowskiego odbiła się od słupka i opuściła boisko. Rywale też próbowali wyjść na prowadzenie. Po jednym ze strzałów Boruc wybił piłkę przed siebie, a Polaków przed stratą gola uratowała interwencja Salamona. Naszym rywalom należał się też rzut karny po interwencji Grzegorza Krychowiaka, ale hiszpański sędzia zdecydował się nie używać gwizdka.
Druga połowa zapowiadała się ciekawie, bo Polacy musieli wygrać, by łudzić się o tym, że można zagrać na mundialu w 2014 roku. Niestety zagrali dużo słabiej niż w pierwszej połowie. Trener Waldemar Fornalik próbował zmienić oblicze meczu wprowadzając w 62. min. Piotra Zielińskiego za Adriana Mierzejewskiego, a w 64. min. Jakub Kosecki za Macieja Rybusa. Manewr z meczu z Lichtensteinem się nie powiódł i wprowadzeni zawodnicy nie wnieśli nic nowego do gry naszej kadry narodowej. Nasz selekcjoner wprowadził też Artura Sobiecha za Eugena Polanskiego, ale i to nie przyniosło efektów. Mołdawianie mądrze się bronili i utrzymali satysfakcjonujący ich remis.
Mołdawia – Polska 1-1 (1-1)
Eugen Sidorenco (37) – Jakub Błaszczykowski (7)
Czytaj także: Polska Liga Hokejowa: Pierwsze zwycięstwo SMS-u, przerwany mecz w Bytomiu
Polska: Artur Boruc – Artur Jędrzejczyk, Bartosz Salamon, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak – Jakub Błaszczykowski, Eugen Polanski (79. Artur Sobiech), Grzegorz Krychowiak, Adrian Mierzejewski (62. Piotr Zieliński), Maciej Rybus (64. Jakub Kosecki) – Robert Lewandowski
Tym remisem nasi reprezentanci przypieczętowali swój los w tych eliminacjach i muszą wybić sobie z głowy wizytę w Brazylii w 2014 roku. Chyba że do Kraju Kawy wybiorą się na wakacje.
Do końca eliminacji pozostały nam cztery mecze: 6 września w Polsce z Czarnogórą, 10 września na wyjeździe w San Marino, 11 października na wyjeździe z Ukrainą, a na koniec 15 października czeka nas wyjazdowe spotkanie z Anglią.
W innym dzisiejszym meczu w naszej grupie Czarnogóra przegrała na swoim terenie z Ukrainą aż 0-4. Wszystkie gole padły w II połowie, a niemiecki sędzia tego spotkania pokazał aż trzy czerwone kartki: dwie dla gospodarzy i jedną dla gości.