Trener Asseco Resovii Rzeszów – Andrzej Kowal, ma w ostatnich dniach powody do radości. Jego drużyna po pokonaniu w w piątek Jastrzębskiego Węgla, zapewniła sobie po raz czwarty z rzędu udział w finale PlusLigi. Szkoleniowiec studzi jednak emocje, gdyż najważniejsze mecze dopiero przed nimi.
Piątkowe spotkanie od samego początku było bardzo ciężkie dla Resovii. Z wyjątkiem drugiego seta, Asseco nie musiało grać na 100 procent swoich umiejętności. Na ich szczęście przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, dzięki czemu mogą się przygotowywać z dużym spokojem do najważniejszych spotkań sezonu. Według Kowala sporą rolę odgrywa fakt, ze drużyna jest już mocno wymęczona.
Zarówno Skra, jak i my, jesteśmy teraz na fali opadającej. Ich dopadło to wcześniej, a my na szczęście zakończyliśmy już tę rywalizację półfinałową 3:0. Chłopcy opadli z sił, ale to jest normalne przy takiej intensywności spotkań. Spodziewaliśmy się, że ten trzeci mecz będzie najcięższy i taki on był. Zdecydowanie za dużo było nerwów. I u nas, i u zawodników. Straciliśmy trochę cierpliwości i obniżyliśmy poziom gry. Sztuką jest wygrać, grając nie najlepiej, i my to zrobiliśmy. Cel został osiągnięty.
Czytaj także: LM: Wielkie zwycięstwo Resovii! Minimum Skry
Piątkowa wygrana nad „Pomarańczowymi” sprawiła, że Resovia po raz czwarty z rzędu melduje się w finale PlusLigi. Sam trener uważa, że to coś niesamowitego, lecz nie przypisuje sobie tego sukcesu.
To nie tylko moja zasługa. Każdy w tym uczestniczy i na to pracuje. Jest nas w sztabie kilka osób, do tego kilkunastu wyrównanych zawodników. Warunki w siatkówce powodują, że mamy rotacje w składzie, co dla trenera nie jest komfortowe. Na to wpływają jednak uwarunkowania finansowe i inne czynniki. Robimy to chyba nieźle, bo mamy czwarty finał, a drużyna jest inna. Teraz w szóstce grają tylko Nowakowski i Ignaczak, z tego składu, który zdobywał mistrzostwo Polski w sezonie 2011/2012. Rotujemy składem, przychodzą nowi gracze, a my nadal gramy nieźle. Ale to nie czas na podsumowania. Cieszymy się, ale nic jeszcze nie wygraliśmy.
Teraz „Pasy” mają tydzień czasu na odpowiednie przygotowanie się do Final Four Ligi Mistrzów. Kowal ma nadzieję, że jego zespół przygotuje się do decydujących starć zarówno fizycznie, jak i mentalnie.
Teraz mamy Final Four, ale później finał PlusLigi. Najważniejsze, żeby teraz dobrze się przygotować. Musimy pojechać do Berlina maksymalnie dobrze przygotowani pod względem nie tylko fizycznym, ale i mentalnym.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: wikimedia/Zorro2212