Krzysztof Gojdź, polski lekarz zajmujący się medycyną estetyczną, opublikował na Facebooku wpis, w którym wspomina zmarłą kilka dni temu piosenkarkę Korę. Gojdź podzielił się również treścią ostatniego smsa, którego otrzymał od Kory.
„Na zawsze zapamiętam piękne chwile spędzone w jej towarzystwie. Godziny rozmów kiedy opowiadała o swoim życiu. Była dla mnie inspiracją i potwierdzeniem jak żyć, jak być wolnym, jak kochać świat.
Poznałem Korę cztery lata temu kiedy przyszła do mnie do kliniki wykończona chorobą nowotworową. Walczyła, nie poddawała się, pragnęła żyć. Nie chciała umierać. Bała się śmierci, nienawidziła jej. Wypierała ją. Pamiętam rozgrzewającą herbatę przy kominku i „ziółka” w domu na Roztoczu. Kiedy chwyciła mnie za rękę mówiąc: „nie chcę umierać, pragnę żyć, jest jeszcze w życiu tyle do zrobienia…” – wspomina Gojdź.
Lekarz ujawnił również treść ostatniego smsa, którego wysłała do niego Kora. „Pełen radości, miłości, serdeczności, bez słów ale tak wyrażający ją samą: „…
Będzie nam Ciebie brakowało. Pozostań WOLNA… – kończy swój wpis Krzysztof Gojdź.
Czytaj także: Współzałożyciel Maanamu wspomina Korę. Opowiada ciekawą anegdotę związaną z utworem \"Cykady na cykladach\
Informacja o śmierci Kory
Korę wspomina wiele osób. W mediach społecznościowych pojawiają się liczne wpisy, które świadczą o przywiązaniu i licznych wspomnieniach, jakie poszczególne osoby maja związane z muzyką zespołu Maanam. I trudno się dziwić, bo Kora była prawdziwą ikoną polskiej muzyki.
I choć wiadomo było, że od lat zmaga się z chorobą nowotworową, to jej śmierć była prawdziwym szokiem. Poinformował o niej jej mąż, Kamil Sipowicz wraz z rodziną i przyjaciółmi. „Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o 5.30 na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. Wyjątkowa kobieta, żona, matka, babcia, przyjaciółka, ikona wolności” – czytamy w oficjalnym komunikacie rodziny.
„Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do pracy. Zaangażowana w ruch hipisowski, w działalność pierwszej Solidarności, w budowę demokracji i ruchy kobiece. Muzyka Kory i jej pięć lat temu zmarłego męża Marka Jackowskiego, z którym razem tworzyli zespół MAANAM, a także solowa działalność towarzyszyła nam od roku 1979. Kora tworzyła pewną epokę, która wraz z jej odejściem kończy się. Od pięciu lat walczyła mężnie z chorobą nowotworową. Ostatni miesiąc był bardzo trudny” – dodaje rodzina.
Na koniec, mąż Kory podziękował wszystkim, którzy do ostatnich chwil opiekowali się wokalistką. „Na końcowej drodze towarzyszyła jej rodzina, przyjaciele i wiele oddanych osób. W tę długą walkę zaangażowanych było wiele najlepszych szpitali, lekarzy, pielęgniarek i opiekunów, za co im z całego serca dziękujemy. Kora dawała ludziom miłość i otoczona była miłością. Zawsze będziemy ją kochać” – czytamy w komunikacie.