W sobotę o godzinie 5:30 zmarła wokalistka zespołu Maanam, Kora. Dla fanów muzyki w całej Polsce informacja była prawdziwym szokiem. Wokalistkę wspomina wiele osób, w rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą z RMF FM opowiadał o niej Milo Kurtis, współzałożyciel zespołu Maanam.
Maanam początkowo powstał jako zespół akustyczny. Założyli go nieżyjący już Marek Jackowski oraz Milo Kurtis. I to właśnie on w rozmowie z RMF FM wspomina moment, w którym do zespołu dołączyła Kora. „Ona śpiewała. Pamiętam jeden utwór, który wtedy zaśpiewała, „Chryzantemy złociste”, to taki szlagier przedwojenny jeszcze” – powiedział.
Milo Kurtis wyznał, że dopiero przyjście Kory sprawiło, że Maanam stał się zespołem znanym w całej Polsce. „W początkowym okresie, gdy w trójkę występowaliśmy, to był taki zespół niszowy. Mieliśmy co prawda zawsze pełne sale, ale tylko dla ludzi, którzy wiedzieli. O nas się nie pisało w gazetach, w radiu się nie mówiło” – powiedział. „Kora była cudowną osobą, ale ona dążyła do śpiewania rocka po prostu, dlatego ja odszedłem z Maanamu. To była bardzo energetyczna osoba, wulkan energii po prostu” – dodał.
Współzałożyciel Maanamu wspominał również Korę taką, jaka była prywatnie. „Ludzie bardzo dużo mówią o jej muzyce, ale to również była wybitna intelektualistka. Dla mnie to ona była filozofem i zajmowała się filozofią również. Bardzo dużo czytała, prawie nie oglądała telewizji. No rozmawiało się z nią o sprawach, no o głębokich sprawach, nie gadaliśmy o polityce na przykład, bo nie to, że się nie interesowała polityką, bo ją zawsze otaczała” – mówił.
Na koniec, Milo Kurtis opowiedział również anegdotę związaną z powstaniem jednego z najsłynniejszych numerów Maanamu, czyli utworu „Cykady na cykladach”. „Ja pochodzę z Grecji, mój ojciec urodził się na wyspie Naksos, to jest największa wyspa na Cykladach. Okazało się, że ze względu na okoliczności polityczne Kora mogła pojechać na Naksos, a ja jeszcze nie mogłem wtedy. Także Kora była na mojej wyspie, z której ja pochodzę, pierwsza, przede mną. Tak jej się tam spodobało, że jak wróciła to zaczęła mi opowiadać, jak to pięknie jest w Grecji, jaka wspaniała wyspa i napisała utwór „Cykady na cykladach” – wspomina w rozmowie z RMF FM.
Informacja o śmierci Kory
Korę wspominało w sobotę wiele osób. W mediach społecznościowych pojawiają się liczne wpisy, które świadczą o przywiązaniu i licznych wspomnieniach, jakie poszczególne osoby maja związane z muzyką zespołu Maanam. I trudno się dziwić, bo Kora była prawdziwą ikoną polskiej muzyki.
I choć wiadomo było, że od lat zmaga się z chorobą nowotworową, to jej śmierć była prawdziwym szokiem. Poinformował o niej jej mąż, Kamil Sipowicz wraz z rodziną i przyjaciółmi. „Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o 5.30 na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. Wyjątkowa kobieta, żona, matka, babcia, przyjaciółka, ikona wolności” – czytamy w oficjalnym komunikacie rodziny.
„Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do pracy. Zaangażowana w ruch hipisowski, w działalność pierwszej Solidarności, w budowę demokracji i ruchy kobiece. Muzyka Kory i jej pięć lat temu zmarłego męża Marka Jackowskiego, z którym razem tworzyli zespół MAANAM, a także solowa działalność towarzyszyła nam od roku 1979. Kora tworzyła pewną epokę, która wraz z jej odejściem kończy się. Od pięciu lat walczyła mężnie z chorobą nowotworową. Ostatni miesiąc był bardzo trudny” – dodaje rodzina.
Na koniec, mąż Kory podziękował wszystkim, którzy do ostatnich chwil opiekowali się wokalistką. „Na końcowej drodze towarzyszyła jej rodzina, przyjaciele i wiele oddanych osób. W tę długą walkę zaangażowanych było wiele najlepszych szpitali, lekarzy, pielęgniarek i opiekunów, za co im z całego serca dziękujemy. Kora dawała ludziom miłość i otoczona była miłością. Zawsze będziemy ją kochać” – czytamy w komunikacie.
Czytaj także: Tak wyglądało ostatnie zdjęcie Kory. Doskonale obrazuje jej stosunek do życia? [FOTO]