W ostatnią niedzielę rano Krzysztof Hołowczyc miał groźny wypadek. Na leśnej drodze koło Oleszna w województwie zachodniopomorskim jego samochód dachował.
Dachowanie nastąpiło w miejscowości Oleszna niedaleko Drawska Pomorskiego. Na poligonie drawskim odbywał się sobotni etap wyścigu Columna Medica Baja Poland 22, w którym brał udział Hołowczyc.
Żandarmi otrzymali w niedzielę zgłoszenie o wypadku na drodze stanowiącej już część poligonu. „Po dojechaniu na miejsce okazało się, że samochód jest już wciągany na lawetę. Kierowcy nie było na miejscu, jego dane zostały ustalone na podstawie numerów rejestracyjnych” — mówi Onetowi kapitan Tomasz Zygmunt z Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Szczecinie.
Czytaj także: Rosjanin uciekł do Polski. Opublikował nagranie: „Polacy, jak wy tak żyjecie?” [WIDEO]
Ustalenia wskazują na to, że kierowcą pojazdu był Krzysztof Hołowczyc. Mundurowi dotarli do znanego kierowcy rajdowego i zbadali stan jego trzeźwości. Był trzeźwy.
Hołowczyc może też mówić o dużym szczęściu, bo pomimo dachowania samochodu, on sam nie odniósł żadnych obrażeń. Skończyło się na pouczeniu, bo droga, na której nastąpił wypadek nie posiadała statusu drogi publicznej. Rajdowiec stracił jednak dowód rejestracyjny, bo pojazd był w stanie nie nadającym się do uczestnictwa w ruchu drogowym.
Czytaj także: Prawie 10 złotych za litr diesla? Te prognozy przerażą kierowców
W niedzielę Hołowczyc dokończył rajd w ramach Baja Poland. Po przejechaniu dwóch odcinków wygrał rywalizację.
Źr. Polsat News; twitter