Kierowcy w ostatnim czasie znów muszą łapać się za portfele. Na stacjach benzynowych ceny oleju napędowego przekroczyły już granicę 8 złotych za litr, a wiele wskazuje na to, że to nie koniec. Zdaniem ekspertów, scenariusz, w którym ceny zbliżą się do 10 złotych za litr nie jest wykluczony.
Nie ma co liczyć na to, że w najbliższym czasie ceny paliw spadną. Mocno dotyka to szczególnie kierowców diesli, ponieważ ceny oleju napędowego przekroczyły już 8 złotych za litr. „Już teraz są stacje, gdzie cena oleju napędowego wynosi 8,20 zł. Nawet na początku wojny w Ukrainie, kiedy skok cen paliw był najbardziej odczuwalny, paliwo tyle nie kosztowało. Niestety, nic nie wskazuje na to, by miało być wyraźnie taniej” – powiedział w rozmowie z Faktem analityk z portalu e-petrol Grzegorz Maziak.
Póki co rządowego wsparcia w tym zakresie nie widać. W poniedziałek rzecznik rządu Piotr Muller przekonywał, że Polska ma jedne z najniższych cen paliw w Unii Europejskiej. „W ramach UE Polska ma nadal chyba najniższe ceny paliw albo jedne z najniższych cen paliw. To wynik właśnie tego, że wprowadziliśmy politykę obniżenia podatków na paliwa i dzięki temu, że nasz największy koncern, czyli Orlen, podejmuje bitwę cenową z innymi firmami paliwowymi na rynku, bo bez tego koncernu te ceny byłyby dziś zapewne wyższe” – mówił.
Problem w tym, że może ceny mamy niskie, ale jeśli odnieść je do płac to nasz kraj wcale nie wypada już tak dobrze. Wciąż nie wiadomo również, czy przedłużona zostanie tarcza antyinflacyjna wprowadzająca niższy VAT na paliwa. Premier Mateusz Morawiecki informował, że decyzja w tej kwestii zapadnie do końca grudnia, jednak w projekcie budżetu jej finansowania nie przewidziano.
Olej napędowy po niemal 10 złotych?
Jeżeli tarcza antyinflacyjna przedłużona nie zostanie, automatycznie oznacza to skokowy wzrost cen paliw. Przy obecnych cenach benzyna Pb95 kosztowałaby nie 6,85 zł, ale 7,80 zł, natomiast cena oleju napędowego wzrosłaby do 9,50 zł. To nie wszystko.
Zdaniem Grzegorza Maziaka, nawet jeśli tarcza zostanie przedłużona, to ceny paliw i tak mogą wzrosnąć do takich kwot. Pod koniec grudnia wchodzi w życie unijne embargo na rosyjską ropę naftową a w lutym embargo ma objąć produkty naftowe. „Nawet jeśli tarcza zostanie wydłużona, cena oleju napędowego i tak może na początku przyszłego roku wzrosnąć do 9,50 zł” – powiedział ekspert. „Nie wiemy, jak dalece Europa jest gotowa. Wszyscy robią teraz zapasy, niedobory zaczynają pojawiać się także w USA. Czy będziemy musieli rywalizować o dostawy z Amerykanami? To także będzie miało wpływ na cenę” – dodał.
Czytaj także: Mentzen zabiera głos ws. Ukraińców w Polsce: „Niech pracują na swoje utrzymanie”
Źr.: Fakt