Krzysztof Kowalewski nie żyje. Informację o śmierci aktora przekazał najpierw Jan Hartman. Wkrótce potwierdziła ją także rodzina artysty.
Krzysztof Kowalewski zmarł w wieku 83 lat. Portal Onet.pl informuje, że wiadomość została potwierdzona przez najbliższą rodzinę aktora.
W kwietniu ubiegłego roku media donosiły o poważnych kłopotach zdrowotnych artysty. Kowalewski miał cierpieć na kłopoty z sercem. Był także hospitalizowany. Kilka miesięcy później w sieci pojawiło się zdjęcie, na którym widać wychudzonego aktora. Obecnie nie wiadomo jednak, co było przyczyną śmierci.
Krzysztof Kowalewski nie żyje. „Cudowny człowiek. To coś okropnego”
Kowalewski urodził się 20 marca 1937 roku w Warszawie. W 1960 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Debiutował w słynnych „Krzyżakach” Aleksandra Forda.
Wielką popularność przyniosły mu role w filmach komediowych Stanisława Barei. Kowalewskiego zobaczymy w: „Nie ma róży bez ognia” (1974), „Brunet wieczorową porą” (1976), „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” (1978) i „Miś” (1981).
Na swoim koncie ma liczne role epizodyczne w serialach. Od początków kariery był jednak związany z teatrem. Najdłużej współpracował z Teatrem Współczesnym w Warszawie.
Wiadomość o śmierci aktora jest szeroko komentowana w mediach. „Cudowny człowiek. To coś okropnego. Nasz kochany Krzysio” – powiedziała Teresa Gąssowska z Teatru Współczesnego w rozmowie z Onet.pl. „Wspaniały facet, twardy, ocalony z Zagłady” – napisał Jan Hartman.