Krzysztof Rutkowski wpadł w nie lada tarapaty. Jak informuje „Super Express” do sądu ponownie trafił przeciwko niemu akt oskarżenia, który wycofano kilka miesięcy temu. Były detektyw nie kryje oburzenia i zapowiada interwencję nawet u samego ministra sprawiedliwości.
Wszystko zaczęło się w 2020 r., kiedy to Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie skierowała do sądu akt oskarżenia. Śledczy twierdzili w nim, że Krzysztof Rutkowski prowadził działalność detektywistyczną bez wymaganej licencji. Chodziło o zatrzymanie kobiety, która wyłudzała pieniądze podając się za sędzię.
Czytaj także: Stanowski znów to zrobił! Boleśnie zakpił z Kapeli
Krzysztof Rutkowski nie kryje oburzenia. „To było obywatelskie zatrzymanie” – mówi w rozmowie z „Super Expressem”. „W innych podobnych przypadkach ludzie otrzymują podziękowania od policji. W moim przypadku skończyło się oskarżeniem. To absurd!” – grzmi zdenerwowany.
Co ciekawe, niedługo później śledczy wycofali akt oskarżenia z sądu, a po niecałej połowie roku… ponownie skierowali go do sądu. Sprawa jest poważna, bo za tego typu przestępstwo grożą nawet dwa lata pozbawienia wolności.
Krzysztof Rutkowski nie zgadza się jednak z argumentacją prokuratury. Przekonuje, że nie prowadził żadnej działalności detektywistycznej. Twierdzi, że zrobił to, co powinien zrobić każdy, gdy widzi, że dzieje się coś złego.
„Nie było żadnego zlecenia, więc nie było usługi. O wszystkim informowałem na bieżąco policję. Zrobiłem to, co każdy na moim miejscu powinien zrobić” – mówi. „Gdyby był to ktoś inny, otrzymałby oficjalne podziękowania od policji. Ale w tym przypadku trafiło na mnie – osobę, która w świadomości wielu ludzi nie ma na imię „Krzysztof” tylko „Detektyw”. Zostałem zaszufladkowany i to się teraz na mnie odbija” – podsumowuje oburzony Krzysztof Rutkowski.
„Złożymy wniosek o umorzenie” – podkreśla Rutkowski i mówi, że to nie koniec. „Złożę stosowne pismo do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, wskazując na paranoję tej sytuacji. Bo to jest paranoja!” – dodaje.
Źr. se.pl