Dawid Kownacki to jeden z najlepiej zapowiadających się piłkarzy młodego pokolenia w Polsce. Przebojem wdarł się do kadry pierwszego zespołu Lecha Poznań i momentalnie rozkochał w sobie kibiców i dziennikarzy sportowych. W dorosłej drużynie „Kolejorza” zadebiutował w grudniu zeszłego roku i od tego momentu – poza przerwą spowodowaną wyjazdem na mecze eliminacyjne reprezentacji U-17 – regularnie pojawiał się na boisku.
Aż do ostatniej kolejki. Dawid spotkanie z Wisłą Kraków rozpoczął na ławce, a na murawie nie pojawił się nawet na minutę. Młody napastnik musiał zadowolić się jedynie występem dla trzecioligowych rezerw, które rozgrywały swój mecz następnego dnia. Decyzja trenera Mariusza Rumaka wydawała się niezrozumiała. Lech zdecydowanie prowadził, miał wyraźną przewagę, a obecność Kownackiego – co potwierdzają poprzednie spotkania – zazwyczaj stanowi dla zespołu wartość dodaną. Dlaczego trener Rumak nie skorzystał z perspektywicznego piłkarza? Piotr Jóźwiak na portalu weszlo.com tłumaczy powód tej absencji. Jest to najprawdopodobniej pokłosie targów, jakie w sprawie kontraktu dla młodego zawodnika toczą ze sobą klub i menedżer Kownackiego – Marcin Kubacki. Obie strony zapewne szybko doszłyby do porozumienia, ale rozbijają się o jedną istotną kwestię. O co chodzi? – O pieniądze. O bardzo duże pieniądze, które są do zgarnięcia ze stołu. Lech w rozmowach stawia jeden warunek, za który gotów jest umrzeć. Za wszelką cenę chcą uniknąć wpisania klauzuli odstępnego, aby w przyszłości, w razie ewentualnych ofert (tych nie brakuje już teraz), móc maksymalnie wywindować kwotę, za jaką puszczą swoją pociechę do Anglii czy innych Niemiec – pisze Jóźwiak.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Trwa impas. Lech rękami i nogami zapiera się przed wpisaniem do kontraktu klauzuli, a menedżer i zawodnik traktują tę kwestię priorytetowo. Co ciekawe, klub z Wielkopolski to nie jedyna alternatywa dla młodzieżowego reprezentanta Polski. Jak się okazuje, w przypadku fiaska negocjacji z macierzystym zespołem Kownackiego, Kubacki ma już przygotowane wyjście awaryjne. I to nie byle jakie. Wychowankiem Lecha interesuje się londyński Arsenal! Jeszcze raz Jóźwiak – Londyńczycy ocenili potencjał Kownackiego bardzo wysoko, można powiedzieć: must-have. Mają już nawet pomysł – zaklepaliby go latem, a następnie na rok wypożyczyli z powrotem do Lecha i co więcej – aby ich udobruchać, są gotowi płacić za każdy kolejny występ Dawida. Ale gdyby władze Kolejorza nie podzielały entuzjazmu Anglików, jest również opcja numer dwa: zawodnik nie przedłuża kontraktu z Lechem, czeka do momentu 18. urodzin (14 marca 2015), i wtedy wyjeżdża do Londynu w zamian za – uwaga – 160 tys. euro lub do jakiegokolwiek innego klubu (wysokość rekompensaty za szkolenie zależy od kategorii, w której znalazł się ewentualny pracodawca). Jóźwiak pisze również, że Lech po prostu przespał możliwość wcześniejszego podpisania kontraktu ze swoim wychowankiem. – Kontrakt z Dawidem mogli podpisać jeszcze w grudniu, kiedy PZPN wprowadził nowe regulacje prawne, chroniące interesy klubów w takich właśnie sytuacjach – czytamy.
Nie wiadomo jak zakończy się cała sytuacja. Póki co, największym poszkodowanym wydaje się być sam piłkarz. Do ekstraklasy wszedł z przytupem, wzbudził ogromne zainteresowanie, a dziś całkiem możliwe, że w wyniku braku porozumienia w kwestii kontraktu, ugrzęźnie w trzecioligowych rezerwach. To praktyka często stosowana przez polskie kluby. Miejmy nadzieje, że w Poznaniu sprawy potoczą się inaczej, a sam zawodnik powróci do regularnych występów w niebieskiej koszulce.
źródło: weszlo.com
Fot.: wikimedia