Marta Lempart nie wejdzie na teren Sejmu co najmniej do 23 listopada 2021 roku – wynika z pisma Straży Marszałkowskiej, które opublikował senator Bogdan Klich. Liderka Strajku Kobiet zamierza się bronić. – W tej sprawie spotkamy się w sądzie – zapowiada.
Senator Bogdan Klich udostępnił skan pisma Straży Marszałkowskiej we wtorek po południu. Z dokumentu wynika, że strażnicy zawiesili Marcie Lempart prawo wstępu na tereny pozostające pod zarządem Kancelarii Sejmu. Zakaz obowiązuje od 24 listopada 2020 roku do 23 listopada 2021 roku.
Z uzasadnienia dowiadujemy się, że wpływ na podjęcie decyzji miał incydent z 30 października. „O godz. 15.45 wraz z grupą osób uczestniczyła Pani w wyłamaniu metalowej bramy i wdarła się w okolicę garaży znajdujących się na terenie będącym w zarządzie Kancelarii Sejmu” – czytamy.
Senator Koalicji Obywatelskiej tłumaczy decyzję Straży Marszałkowskiej strachem. „Ale się boją!! Jednej kobiety, Marty Lempart. Dlatego zakazują jej wstępu do Sejmu i udziału w pracach Senatu” – napisał.
Wkrótce na decyzję zareagowała sama Lempart. Liderka Strajku Kobiet zwróciła uwagę na okoliczności wręczania jej pisma. „Poziom ultrastrachu – przerażony Kaczyński, przerażony szef Straży Marszałkowskiej, przerażony kierownik ochrony Biura Przepustek, któremu trzęsły się ręce, kiedy podawał mi przygotowane wcześniej pismo” – podkreśliła aktywistka (pisownia oryginalna – red.).
„Wynika z niego, ze komendant Straży Marszałkowskiej może każdej osobie, ktora nie jest pozbawiona określonych praw wyrokiem sądu, zakazać wstępu na teren Sejmu i Senatu. Otóż nie, nie może. To bezprawie i w tej sprawie spotkamy się w sądzie” – zapowiedziała.