W mediach pojawiła się informacja o tym, że Leonardo DiCaprio musi oddać Oscara. I faktycznie tak jest, jednak nie chodzi o statuetkę, którą otrzymał w 2016 roku za film „Zjawa”.
Powodem całego zamieszania jest praca nad filmem „Wilk z Wall Street”, gdzie DiCaprio zagrał główną rolę. Otrzymał za nią nawet nominację do Oscara, jednak wówczas statuetki nie otrzymał.
Po kilku latach pojawił się inny problem. Okazuje się bowiem, że firma Red Granite, która finansowała film „Wilk z Wall Street” zamieszana jest w pranie brudnych pieniędzy. Niektóre spekulacje zahaczają także o samego DiCaprio, który mógł mieć udział w tym procederze, chociaż nic nie zostało póki co udowodnione. Gra toczy się o wysoką stawkę, ponieważ mowa nawet o kilku miliardach dolarów.
Czytaj także: Wspomnienie Wieńczysława Glińskiego
Skąd zainteresowanie Leonardo DiCaprio? Okazało się, że w trakcie prac nad „Wilkiem z Wall Street” aktor otrzymywał wiele wartościowych prezentów. Wśród nich znalazł się m.in. obraz Picassa, ale także Oscar, który otrzymał od samego Marlona Brando. Brando z kolei dostał statuetkę za film „Na nadbrzeżach”. W związku z toczącą się sprawą, DiCaprio musiał oddać wszystkie prezenty w ręce policji – w tym również cenną statuetkę.
Fani aktora mogą więc być spokojni – póki co statuetka, którą Leonardo DiCaprio otrzymał za główną rolę w filmie „Zjawa” jest bezpieczna i nikt nie planuje mu jej odebrać.
Czytaj także: Nowy zwiastun siódmego sezonu „Gry o Tron” przebija wszystkie dotychczasowe? [WIDEO]