Chyba tylko najwięksi optymiści spodziewali się wczorajszego sukcesu Liverpoolu. Luis Suarez z Barcelony w rozmowie z mediami bił się w piersi. „Musimy złożyć samokrytykę” – mówił napastnik Barcy.
Choć Barcelona w pierwszym meczu wygrała 3:0, to jednak w rewanżu Liverpool dokonał nieprawdopodobnej sztuki. Piłkarze „The Reds” pokonali rywali aż 4:0 i to oni zagwarantowali sobie awans do finału Ligi Mistrzów. Kibiców Barcy zwiódł m.in. Luis Suarez, który we wczorajszym spotkaniu był niemal niewidoczny.
Czytaj także: Liga Mistrzów. Jurgen Klopp: „Nie wiem, jak to zrobiliśmy. To niewiarygodne”
„Musimy złożyć surową samokrytykę, drugi raz przydarza się nam to samo. Nie możemy popełnić tego samego błędu drugi rok z rzędu.” – powiedział Luis Suarez po meczu w strefie wywiadów, nawiązując do ubiegłorocznej porażki Barcelony z Romą.
Luis Suarez przeprasza
„Jest wiele spraw, nad którymi trzeba się zastanowić. W takim klubie jak Barcelona pewne rzeczy po prostu nie mogą się dziać.” – dodał napastnik Dumy Katalonii.
„Piłkarze Liverpoolu zrobili to, co chcieli – szybko strzelili gola. Wierzyli w sukces od pierwszej do ostatniej minuty.” – kontynuował. „Przy czwartym golu wyglądaliśmy jak juniorzy. Musimy być świadomi, że teraz będziemy ostro krytykowani.” – podsumował Lusi Suarez.
Czytaj także: Messi załamany po meczu. Wymowne nagranie [WIDEO]
Piłkarz stanął jednak w obronie trenera Alejandro Valverde, bo wielu uważa, że ten mecz przelał czarę goryczy i pora na zmiany. „To my byliśmy na boisku. Musimy przeprosić za naszą postawę, za to co wydarzyło się na boisku. Nie byliśmy zespołem.” – stwierdził.
Źr. sportowefakty.wp.pl