Po środowych spotkaniach Manchester United – Olympiakos Pireus i Borussia Dortmund – Zenit Sankt Petersburg poznaliśmy ostatnich ćwierćfinalistów tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Do tej fazy rozgrywek awansowali Niemcy i Anglicy.
W pierwszym ze środowych meczów podopieczni Davida Moyesa podejmowali na własnym stadionie piłkarzy prowadzonych przez Michela. W pierwszym starciu tych ekip, Olympiakos pokonał United 2:0 na własnym stadionie. Biorąc pod uwagę słabą postawę Czerwonych Diabłów w ostatnich meczach Premier League tylko naprawdę wielcy optymiści wieszczyli ich awans do 1/4 finału Champions League. Po pierwszej połowie wielu zmieniło zdanie na ten temat. Piłkarze z Manchesteru zdobyli dwa gole, nie tracąc żadnego i pojawiły się światła w tunelu. Zapalił je Robin van Persie, który najpierw wykorzystał rzut karny, a pod koniec pierwszej odsłony zdobył drugiego gola płaskim strzałem z bliskiej odległości po podaniu Wayne’a Rooney’a. Druga połowa także ułożyła się znakomicie dla gospodarzy. Do piłki ustawionej około 23 metrów od bramki Olympiakosu podszedł van Persie i znakomitym strzałem z rzutu wolnego pokonał Roberto Jimeneza. Wynik 3:0 utrzymał się do końca meczu i kibice United mogli w końcu świętować pierwszy wielki sukces w tym sezonie. Tak niewątpliwie należy określić awans do 1/4 finału Champions League, mimo iż za Sir Alexa Fergusona nie byłby to tak duży powód do świętowania. Myliłby się jednak ten kto zobaczywszy końcowy wynik, uznałby, że zwycięstwo przyszło piłkarzom Manchesteru łatwo. Piłkarze z Pireusu stworzyli sobie bowiem kilka naprawdę znakomitych okazji, ale na ich drodze stawał David de Gea. Golkiper Czerwonych Diabłów bronił dzisiaj naprawdę wybornie i to on obok van Persiego powinien być najbardziej pochwalony przez Davida Moyesa po dzisiejszym meczu. Choć dziwnie to zabrzmi, to mimo tego pięknego zwycięstwa nad Grekami, piłkarze United nie będą faworytami w starciu z żadnym rywalem na jakiego mogą trafić w ćwierćfinale i ich awans do kolejnych rund LM trzeba będzie uznać za sensację.
W drugim ze środowych meczów Borussia Dortmund podejmowała na Signal-Iduna Park piłkarzy Zenitu Petersburg. W pierwszym spotkaniu Schwarzengelben pokonali Rosjan 4:2 i przed rewanżem byli już prawie pewni awansu do ćwierćfinału. Pierwsza połowa meczu w Dortmundzie sprawiła, że podopieczni Juergena Kloppa zbliżyli się jeszcze bliżej do gry w następnej rundzie Ligi Mistrzów. Mimo, że pierwsi stracili gola po pięknym strzale z dystansu Hulka, to zdołali wyrównać i uspokoić przebieg gry. Autorem trafienia dla Borussi był kapitan tego zespołu Sebastian Kehl. W drugiej połowie gracze z Dortmundu dali sobie wbić jeszcze jedną bramkę, którą zdobył w 72. minucie Jose Rondon. Mimo tego piłkarze Borussi nie wypuścili awansu ze swoich rąk i zameldowali się w 1/4 finału Ligi Mistrzów. W następnej rundzie będą musieli pokazać jednak zupełnie lepszą grę, jeżeli chcą powtórzyć sukces sprzed roku lub chociażby awansować do najlepszej czwórki w Europie. Będzie to dla nich o tyle trudniejsze, że w pierwszym ćwierćfinale nie zagra ich najlepszy strzelec Robert Lewandowski, który zobaczył w meczu z Zenitem żółtą kartkę, która wykluczyła go z możliwości gry w następnym meczu.
Czytaj także: 30. kolejka Premier League: Czerwone Diabły zmiażdżone przez The Reds
Środa 19.03.2014 r.
Manchester United – Olympiakos Pireus 3:0 (2:0) ; wynik dwumeczu 3:2
R. van Persie (25, 45+1, 52)
Borussia Dortmund – Zenit Sankt Petersburg 1:2 (1:1) ; wynik dwumeczu 5:3
S. Kehl (38) – Hulk (16), J. Rondon (73)
Źródło zdjęcia: El Ronzo/flickr.com