FC Liverpool pokonał we wczorajszym półfinale Ligi Mistrzów FC Barcelonę i awansował do finału elitarnych rozgrywek. Wielu internautów twierdzi, że podopieczni Juergena Kloppa promocję zawdzięczają… chłopcu od podawania piłek.
Nieprawdopodobny przebieg miał wczorajszy półfinałowy mecz Ligi Mistrzów, w którym FC Liverpool zmierzył się z FC Barceloną. W pierwszym meczu, rozgrywanym na Camp Nou, Blaugrana pokonała Anglików 3-0 i wydawało się, że „The Reds” nie mają szans na awans do finału elitarnych rozgrywek.
Stało się inaczej. Podopieczni Juergena Kloppa od pierwszych minut rzucili się Barcelonie do gardła i przyniosło to natychmiastowy efekt. Już na początku spotkania piłkę do bramki strzeżonej przez Ter Stegena wbił bowiem Divock Origi.
Czytaj także: Liga Mistrzów. Jurgen Klopp: \"Nie wiem, jak to zrobiliśmy. To niewiarygodne\
Kolejne bramki dla „The Reds” padły po zmianie stron. W 54. i 56. minucie do siatki trafił Wijnaldum, który sprawił, że FC Liverpool wyrównał stan meczu z Barcelony. Wynik 3-0 dla Liverpoolu utrzymywał się do 79. minucie gry, gdy po nietypowym rzucie rożnym piłkę do bramki, po raz drugi w tym meczu, skierował Divock Origi. Spotkanie zakończyło się triumfem podopiecznych Kloppa, którzy wyeliminowali FC Barcelonę i awansowali do finału Ligi Mistrzów.
Chłopiec od podawania piłek bohaterem FC Liverpool?
Wspomniany czwarty gol dla FC Liverpoolu padł w nietypowych okolicznościach. Zawodnicy „The Reds” błyskawicznie wykonali bowiem przyznany im rzut rożny, a następnie, za sprawą Origiego, wpakowali piłkę do bramki. Stały fragment gry wyegzekwowali zanim piłkarze Barcelony zdołali ustawić się we własnym polu karnym. Brakiem koncentracji wykazał się też golkiper Blaugrany, Ter Stegen.
Kibice zwracają jednak uwagę, że kolosalną rolę przy trafieniu belgijskiego napastnika odegrał… chłopiec od podawania piłek. To on, gdy futbolówka opuściła murawę, błyskawicznie przekazał ją do Trenta Alexandra-Arnolda. Reprezentant Anglii momentalnie kopnął ją zaś w pole karne, a ta trafiła pod nogi Origiego. Snajper Liverpoolu, który zastępował w pierwszej jedenastce Roberto Firmino, nie zastanawiał się zbyt długo. Strzelił i wprawił kibiców zgromadzonych na Anfield Road w prawdziwą ekstazę.
Graeme Souness, były piłkarz oraz trener Liverpoolu, uważa, że chłopiec od podawania piłek zasłużył na nagrodę. „Powinien dostać dwa bilety na finał Ligi Mistrzów i karnet na cały sezon” – powiedział na antenie telewizji, dla której komentował mecz.
Czytaj także: Polacy nie chcą zbierać szparagów w Niemczech. To przez 500+?