We wtorkowy wieczór rozegrano pierwszy półfinał tej edycji Ligi Mistrzów pomiędzy Juventusem i Realem Madryt. Lepsi okazali się w nim gospodarze, którzy wygrali 2:1.
Podopieczni Massimiliano Allegriego, którzy byli przez wielu skazywani na pożarcie w starciu z Realem od samego początku grali na wielkim luzie i bez jakiegokolwiek dla przyjezdnych z Madrytu. Dokładnie rozgrywali piłki oraz próbowali szybkich bezpośrednich dograń po ziemi do napastników. Ten sposób rozgrywania akcji przez Juventus opłacił się już w 9. minucie, kiedy to strzał Alvaro Moraty z najbliższej odległości znalazł drogę do bramki strzeżonej przez Ikera Casillasa. Młody hiszpański napastnik, kupiony niedawno z Realu, dobił strzał Carlosa Teveza, który został wypluty przez Casillasa. Po stracie bramki do ataku ruszyli goście, a pierwszą dobrą szansę na pokonanie Gianluigiego Buffona miał Cristiano Ronaldo, ale jego strzał z lewej nogi minął bramkę Juventusu. Doświadczony Włoch został pokonany przez portugalskiego gwiazdora w 27. minucie, po tym jak znakomicie na głowę Ronaldo dośrodkował z prawej nogi James Rodriguez. Po tym zdarzeniu Real i Juventus grali dużo w środku pola, ale lekką przewagę zdobyli „Królewscy”. Pod koniec pierwszej połowy swój moment słabości przestali mieć „Bianconeri” i ponownie przejęli inicjatywę, choć wynik do końca pierwszej odsłony się nie zmienił, mimo że obie ekipy mogły to uczynić. Najgroźniej strzelał James, ale jego strzał głową z dwóch metrów trafił w poprzeczkę.
Druga połowa rozpoczęła się od spokojnej gry Juventusu i dość ofensywnej postawy Realu, który wyczuł, że gospodarze mogą mieć problemy z grą w defensywie. Braki koncentracji jakie zdarzały się gospodarzom w pierwszej połowie, w drugiej nie miały już jednak miejsca. Kwartet defensorów Juve spisywał się bardzo dobrze i nie dawał rozwinąć skrzydeł gwiazdom Realu. „Stara Dama” zagrała także mądrze w ofensywie, co pokazała najdobitniej świetna kontra po niecelnym strzale Marcelo w 56. minucie. Na bramkę Casillasa popędzili Morata i Tevez, a faul na Argentyńczyku popełnił w polu karnym Dani Carvajal. Do rzutu karnego podszedł sam faulowany i spokojnym strzałem w środek bramki pokonał bramkarza „Królewskich”. Spokój, opanowanie, pewność siebie to najlepsze określenia opisujące grę mistrzów Włoch w drugiej połowie. Trochę więcej zamieszania wprowadził w szykach Juventusu Javier Hernandez, ale nie zdołał on wpłynąć na wynik meczu. Nie zrobił tego także drugi hiszpański napastnik w barwach Juve – Fernando Llorente, który zmienił Alvaro Moratę. Były snajper Athletiku Bilbao miał świetną okazję by zdobyć trzecią bramkę dla swojego klubu, ale jego strzał głową obronił w 92. minucie Casillas.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
Rewanż w Madrycie już 13 maja i to raczej Juventus jest faworytem, jeśli chodzi o awans do finału LM Jest to oczywiście zależne od ich postawy na Santiago Bernabeu, gdzie gospodarzom wystarczy wygrana 1:0, ale po tym co podopieczni Allegriego pokazali w Turynie ich kibice powinni być dobrej myśli przed rewanżem. Fani „Królewskich” zaś muszą uwierzyć w moc Bernabeu, odrodzenie swoich gwiazd i lepszą komunikację między nimi, czego w pierwszym meczu bardzo brakowało, szczególnie na linii Ronaldo – Bale.
Wtorek 05.05. 2015 r.
Juventus – Real Madryt 2:1 (1:1)
Morata (9), Tevez (58-k) – Ronaldo (27)
fot. wikimedia.commons