Czwartek był dla dwóch polskich drużyn – Jastrzębskiego Węgla i Asseco Resovii Rzeszów bardzo ważny, patrząc na ich pozycję w grupach Ligi Mistrzów. Mogły one przybliżyć się lub całkowicie oddalić od fazy pucharowej. Po ich meczach zdecydowanie bliżej występu w następnej rundzie jest wicemistrz Polski.
Słodka zemsta!
Już pierwsze piłki starcia pokazały, że Asseco jest zdeterminowane, by zrewanżować się berlińczykom (6:7). Gospodarze nie spodziewali się takiego tempa, przez co nie mogli oni rozwinąć skrzydeł (12:14). Rzeszowianie czuli słabość przeciwników, powiększając prowadzenie (14:20). Niemieccy siatkarze nie potrafili już wrócić do gry, przegrywając pierwszą odsłonę (19:25).
Czytaj także: Siatkarska LM: Skra i Jastrzębski z trzema punktami!
Gracze prowadzeni przez Marka Lebedewa nie mogli pozwolić obie na tak słaby styl, rozpoczynając drugą partię z wysokiego „c” (7:4). Asseco spokojnie jednak pozwoliło „wystrzelać” się rywalom, szybko doprowadzając do wyrównania (11:11). Od tego momentu oba zespoły nie zamierzały oddać choćby punktu, przez co wszystko zmierzało do zagrania „końcówki” (19:19). Recycling Volleys w decydującym momencie złapał jednak sporą zadyszkę, którą skrzętnie wykorzystali zawodnicy wicemistrzów Polski (20:25).
Po powrocie na parkiet to „Sovia” dyktowała tempo gry (2:5), lecz z czasem wszystko się wyrównało (11:12). Berlińczycy czuli krew, dzięki czemu to oni pomału przejmowali kontrolę w tym secie (18:16). Mimo walecznej postawy naszego zespołu, rywale byli w stanie przedłużyć pojedynek (25:21).
Resovia musiała uważać, gdyż przeciwnicy niebezpiecznie się rozkręcali (6:3). Mimo, że gracze prowadzeni przez Andrzeja Kowala już złapali kontakt z ekipą po drugiej stronie siatki, wystarczyła chwila nieuwagi, by ponownie mieć sporą stratę (14:10). Niemcy bawili się siatkówką, powiększając swoje prowadzenie (19:13). Polski zespół nie miał już pomysłu na grę, przez co o losach spotkania musiał zadecydować tie-break (25:17).
Decydującą odsłonę wybornie rozpoczęli goście, którzy szybko uzyskali solidną przewagę (1:6). Gospodarze nie potrafili zagrać swojej najlepszej siatkówki, w żaden sposób nie zbliżając się do „biało-czerwonych” (5:10). „Pasy” spokojnie utrzymały wynik do końca, wracając tym samym do walki o pierwsze miejsce w grupie (10:15).
Berlin Recycling Volleys – Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (19:25, 20:25, 25:21, 25:17, 10:15)
Berlin Recycling Volleys: Kuehner, Carroll, Kromm, Touzinsky, Kmet, Bontje, E. Shoji (libero) oraz Krystof, Dunnes, Fischer
Asseco Resovia Rzeszów: Penczew, Dryja, Nowakowski, Ivović, Schoeps, Drzyzga, Ignaczak (libero) oraz Holmes, Konarski, Buszek, Tichacek, Lotman
Syberia robi swoje…
Lokomotiv po odniesieniu zwycięstwa na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem, zamierzał powtórzyć ten wyczyn na własnym boisku. Początek nie zapowiadał jednak łatwej przeprawy Rosjan (4:4). Niestety z czasem Nowosybirscy siatkarze bardzo szybko się rozkręcili, budując solidną zaliczkę (16:12). Jastrzębianie nie potrafili odpowiedzieć na atak rywali, tracąc całkowicie swój rytm gry, przegrywając seta 25:16.
Podrażnieni przyjezdni nie zamierzali odpuszczać, wracając do dobrej dyspozycji (5:5). Gospodarze spokojnie jednak łapali rytm, ponownie, głównie dzięki blokom, wychodząc na wysokie prowadzenie (14:10). Podopieczni Roberto Piazzy za wszelką cenę chcieli odrobić straty, lecz rywale do samego końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie (25:23).
Krótka przerwa w żaden sposób nie wpłynęła na naszych siatkarzy, którzy nie potrafili złożyć dobrej akcji (6:2). Drużyna z Rosji coraz pewniej poczynała sobie na parkiecie, nie pozostawiając złudzeń, kto jest lepszy w tym spotkaniu (14:8). „Pomarańczowi” grali, jakby chcieli jak najszybciej zakończyć spotkanie, przez co bardzo szybko na tablicy pojawił się wynik 25:14.
Lokomotiv Nowosybirsk – Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:16, 25:23, 25:14)
Lokomotiw Nowosybirsk: Lee, Divis, Zemczenok, Butko, Wolwicz, Camejo, Gołubiew (libero)
Jastrzębski Węgiel: Masny, Bartman, Pajenk, Łasko, Gierczyński, Czarnowski, Wojtaszek (libero) oraz Kosok, Filipow, Malinowski
Pozostałe spotkania:
Marek Union-Ivkoni Dupnitsa – Cai Voleibol Teruel 0:3 (21:25, 23:25, 23;25)
Olympiakos Pireus – Vfb Friedrichshafen 0:3 (22:25, 23:25, 18:25)
Źródło: inf. własna/sportowefakty.pl/cev.lu
Fot.: wikimedia