Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w jednym z łódzkich mieszkań, w którym interweniowali policjanci i strażak. W pewnym momencie w środku doszło do tajemniczej eksplozji.
Funkcjonariusze zostali zawiadomieni, że potrzebna jest pomoc dla 62-letniej kobiety, która najprawdopodobniej zasłabła i upadła. Policję wezwała jedna z sąsiadek. Na miejscu pojawiła się również Straż Pożarna. Strażacy weszli przez okno i otworzyli drzwi.
Rzeczywiście, starsza kobieta potrzebowała pomocy. Była sama w mieszkaniu, upadła. Policjanci zdecydowali o wezwaniu karetki pogotowia. Potrzebny był dowód tożsamości kobiety, policjant poprosił, by mu go dała. Wówczas kobieta odparła, że jest w kasetce, w drugim pokoju – opowiada WP mł.insp. Joanna Kącka, rzecznik prasowa KWP w Łodzi.
Czytaj także: Zatrzymano podejrzanego o przygotowanie bomby w Łodzi! Ranni policjanci i strażak
Jeden z policjantów przyniósł więc kasetkę i chciał ją otworzyć. Jednak gdy tylko ją uchylił doszło do silnej eksplozji. Według niepotwierdzonych informacji policjant stracił palce u ręki. Ranna w nogi została również obecna na miejscu policjantka i strażak, który doznał poparzeń twarzy.
Natychmiast ewakuowano całą kamienicę i wezwano na miejsce policyjnych pirotechników. Istniało podejrzenie, że w mieszkaniu może znajdować się więcej ładunków wybuchowych. Na razie nie wiemy, co to były za materiały wybuchowe i jak się tam znalazły. – mówi rzeczniczka policji.
Źródło: wp.pl