Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie zawiedli swoich fanów, pokonując w spotkaniu rewanżowym Indykpol AZS Olsztyn 3:0. Pozostali oni tym samym w walce o piąte miejsce w PlusLidze. Przyjmujący kędzierzynian – Lucas Loh, stwierdza, że tak dobra postawa zespołu wynikała głównie z świetnej gry środkowych – Jurija Gladyra i Łukasza Wiśniewskiego.
Po pierwszym meczu sytuacja nie była tak klarowna, gdyż olsztynianie przyjeżdżali do Kędzierzyna-Koźle ze zwycięstwem 3:2 zdobytym we własnej hali. Rewanżowe starcie pokazało jednak, kto jest lepszym zespołem i kto zasłużył na dalszą walkę o 5. miejsce. Brazylijczyk przyznaje, że w Olsztynie grało się „dziwnie”, lecz u siebie ZAKSA pokazała dobrą siatkówkę.
Mecze w Olsztynie są dla nas naprawdę skomplikowane, ponieważ gramy w nich po długiej podróży. Na miejsce docieramy zmęczeni, co powoduje, że mamy niewiele czasu na trening i nie możemy się odpowiednio przygotować. Jak wszyscy jednak widzieli, na własnym boisku spisaliśmy się już bardzo dobrze i zwyciężyliśmy 3:0. Tamtejsza hala jest większa niż nasza. Nie wiem, czy mieści się w niej więcej kibiców, ale na pewno jest wyższa. Panuje w niej również inna temperatura, więc człowiek czuje się tam jak w innym środowisku. Te różnice z pewnością nieco komplikują sprawę, lecz my jesteśmy przyzwyczajeni do grania w dużych obiektach.
Czytaj także: PlusLiga: Lotos wziąż niepokonany!
Wracając jednak do ostatniego meczu, Loh w bardzo przychylnych słowach wypowiadał się o duecie Gladyr – Wiśniewski. Według przyjmującego, to właśnie ta dwójka zrobiła „różnicę”, dzięki czemu kędzierzynianie łatwo wygrali spotkanie.
Nasi środkowi stanowili wizytówkę tego spotkania. Z pewnością ich gra była kluczowa dla jego przebiegu. Jurij imponował naprawdę dobrym, mocnym serwisem, natomiast kombinacje Pawła Zagumnego z Łukaszem wyglądały imponująco. Grali oni je nawet wówczas, gdy przyjęcie po naszej stronie wcale nie było perfekcyjne.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl