W niedzielę wieczorem w Lubinie wybuchły gwałtowne zamieszki przed komendą policji. Demonstranci zgromadzili się w związku ze śmiercią 32-letniego mężczyzny, który zmarł po interwencji policji.
Protest rozpoczął się około godziny 16:00, ale szybko doszło do rękoczynów. Wieczorem trwały już regularne zamieszki przed komendą policji w Lubinie. Policja poinformowała, że w ich kierunku poleciały koktajle Mołotowa, kamienie, butelki i inne niebezpieczne przedmioty.
Czytaj także: Lubin. Szpital reaguje na policyjną wersję zdarzeń. „Przyjechał martwy”
W trakcie starć zniszczono fasadę wejścia do budynku komendy. Lecące kamienie powybijały szyby. „W wyniku działań chuligańskich, rannych zostało już kilku policjantów” – czytamy w komunikacie policyjnym.
Policjanci informują, że celem ataków stały się także inne służby, w tym ratownicze. „Straż Pożarna, która przyjechała ugasić pożar, nie mogła wykonać swoich działań, gdyż ich wóz został zaatakowany przez skandujący tłum i obrzucony kamieniami. Podobnie było z karetką pogotowia, która jechała, by pomóc rannemu policjantowi. Nie mogła do niego dotrzeć, gdyż tłum nie chciał przepuścić aut” – czytamy dalej.
Policjanci zdecydowali się użyć broni gładkolufowej, armatki wodnej i gazu, aby rozpędzić tłum. W sumie zatrzymano dotąd 40 osób. Mundurowi zapowiadają jednak dalsze zatrzymania, bo rejestrowali przebieg zajść. Do tego w okolicy jest dobrej jakości monitoring, więc zatrzymanie kolejnych demonstrantów jest kwestią czasu.
Źr. Policja Dolnośląska; RMF FM; twitter