Aleksander Łukaszenka powiedział w czwartek, że trwa zagraniczna ingerencja w wybory na Białorusi. Cytowany przez agencję BiełTA prezydent zaznaczył, że osoby odpowiedzialne za tego typu działania przebywają na terenie Polski i Rosji.
„Za sznurki pociągają i z jednej, i z drugiej strony. I w Polsce mieszkają, i z Rosji podrzucają (fałszywe informacje)” – mówił Łukaszenka. Dodał, że w sieci rozpowszechniane są „obrzydliwe fałszywki”, które mają uderzać w białoruskie władze.
Łukaszenka podał jako przykład informację o tym, że jeden z jego synów ma rzekomo posiadać 840 mln dolarów na koncie w Szwajcarii. „Ludzie, którzy nie znają się na dokumentach bankowych, wierzą tym informacjom” – wyjaśniał prezydent Białorusi.
Zarzucił swoim rywalom, że domagają się uczciwości, a sami zachowują się nieuczciwie. „Porozmawiamy o tym z prezydentem Putinem w najbliższym czasie podczas spotkania, ale ta sytuacja jest bardzo trudna.” – przyznał Łukaszenka. „Stosowane są najnowocześniejsze technologie fake news, trwa ingerencja z zagranicy w nasze wybory, sprawy wewnętrzne” – mówił.
„Nie jesteśmy państwem atomowym. Nie możemy wziąć rakiety i zacząć nią wymachiwać czy mówić o broni hipersonicznej, że my tą bronią odpowiemy” – dodał Łukaszenka.
Źr. polsatnews.pl