Swiatłana Cichanouska w rozmowie z rosyjskim opozycjonistą Markiem Fejginem poinformowała, że Aleksandr Łukaszenka wydał rozkaz ataku na Ukrainę. Jak podkreśliła, do inwazji jednak nie doszło, bo oficerowie zablokowali ten rozkaz.
„Białoruskie wojsko otrzymało rozkaz ataku na Ukrainę, jednak najwyżsi stopniem oficerowi zdawali sobie sprawę z ryzyka i nie pozwolili, by ten rozkaz poszedł dalej” – powiedziała Cichanouska.
Cichanouska powiedziała, że białoruscy oficerowie „wyraźnie zrozumieli, że armii brakuje morale, a żołnierze nie chcą dołączyć do Rosjan w tej krwawej wojnie”. W początkowej fazie konfliktu eksperci faktycznie wskazywali na ogromną niechęć białoruskiej armii do uderzenia na Ukrainę. Nie było dotąd jednak informacji, że Łukaszenka rzeczywiście taki rozkaz wydał.
Czytaj także: Macron dalej swoje: „Nie powinniśmy poniżać Rosji”
Ostatecznie Białoruś nie zaangażowała swoich wojsk bezpośrednio w uderzenie na Ukrainę. Jednak udostępniła swoje terytorium. To stamtąd wojska rosyjskie uderzyły w kierunku Kijowa w pierwszej fazie konfliktu. Po przegranej batalii, Rosjanie wycofali się na Białoruś i dopiero stamtąd przerzucono ich na inne odcinki frontu.
Z terenu Białorusi rosyjskie wojska prowadziły także ostrzał rakietowy wymierzony w cele na Ukrainie – głównie zachodniej. W białoruskich szpitalach leczono także rannych rosyjskich żołnierzy.
Czytaj także: Łukaszenka szykuje się na wojnę? Chce powołać milicje ludowe „na wypadek wojny”
Źr. wPolityce.pl