M. Saakaszwilli przedostał się na Ukrainę. Tłum jego zwolenników przerwał kordony blokujące granicę [WIDEO]

Były prezydent Gruzji i były gubernator odeskiej administracji Micheil Saakaszwili przekroczył granicę z Ukrainą bez kontroli paszportowej. Jego zwolennicy wdarli się na przejście graniczne w Szeginiach (Medyka po stronie polskiej), przerwali kordon oddziałów specjalnych i – jak poinformowali obecni na miejscu politycy – „wnieśli go na rękach” na Ukrainę.

Polska straż graniczna opublikowała komunikat, w którym poinformowała, że podróżujący na Ukrainę M. Saakaszwilli został odprawiony przez polskie służby. Po zakończonej odprawie opuścił teren przejścia granicznego w Medyce.

Wraz z towarzyszącymi osobami oczekiwał w autobusie na wjazd na teren Ukrainy ze względu na wstrzymanie odpraw przez służby ukraińskie. Z nagrań monitoringu wynika, że M. Saakaszwilli opuścił autobus i pieszo przeszedł na ukraińską stronę – czytamy w oświadczeniu.

Ukraińskie media donoszą, że wieczorem zwolennicy Saakaszwilego umożliwili mu powrót na Ukrainę. Po bójce z pogranicznikami przedarli się przez punkt graniczny. Według Jurija Derewianki, towarzyszącego Saakaszwilemu deputowanemu partii Batkiwszczyna, byłej premier Julii Tymoszenko, ludzie przerwali kordon policyjny, otoczyli byłego prezydenta szczelnym kołem i „wnieśli” na Ukrainę – napisała agencja Interfax-Ukraina.

Czytaj także: Janusz Korwin-Mikke skomentował przedostanie się M. Saakaszwilego na Ukrainę. Przypomniał zapowiedź Antoniego Macierewicza

Zdarzenie potwierdził rzecznik Państwowej Straży Granicznej Ukrainy Ołeh Słobodian. Tłum wdarł się na przejście graniczne Szeginie. Zaczęła się bójka. Trudno prognozować następstwa tej sytuacji – napisał na Facebooku.

Telewizja Hromadske poinformowała, że pogranicznicy spuścili psy na zwolenników byłego prezydenta Gruzji i gubernatora Obwodu Odeskiego i dwie osoby zostały pogryzione, nic to jednak nie dało.

 

Według współpracowników Saakaszwilego jeszcze dziś wieczorem przeprowadzi on wiec we Lwowie. W centrum miasta pojawiły się wzmożone siły policyjne.

Źródło: Wyborcza.pl, Twitter.com/StudMedia, niezalezna.pl