W połowie grudnia opisywaliśmy fatalną kontuzję, której nabawił się Maciej Makuszewski. Pomocnik Lecha Poznań w starciu z Cracovią Kraków źle postawił stopę na murawie, przez co jego noga wygięła się w nienaturalny sposób. Diagnoza była druzgocąca – zerwane więzadło i od 7 do 9 miesięcy przerwy. Teraz okazuje się, że dla „Makiego” pojawiła się nadzieja.
Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło podczas grudniowego starcia z Cracovią Kraków. Maciej Makuszewski źle postawił stopę na murawie, przez co jego noga wygięła się w nienaturalny sposób.
Światełko w tunelu
Na szczęście dla Makuszewskiego okazało się, że pierwsze diagnozy, które stawiali lekarze, nie sprawdziły się. Piłkarz miesiąc temu przeszedł operację w rzymskiej klinice, tej samej, w której leczył się Arkadiusz Milik, a teraz intensywnie się rehabilitacje..
Czytaj także: Maciej Makuszewski pojedzie na mundial? Nierealne staje się możliwe!
We wtorek zawodnik udał się do włoskiej placówki na kontrolę i usłyszał wiele pochlebnych opinii. Otrzymał również nowe wytyczne odnośnie rehabilitacji oraz… nadzieję na szybki powrót na boisko. W temacie powrotu Maćka do zdrowia wszystko idzie w dobrym kierunku. On sam czuje się znakomicie. Mam nadzieję, że zagra dla nas jeszcze w tym sezonie – mówi szkoleniowiec Lecha, Nenad Bjelica.
W podobnym tonie wypowiada się sam zainteresowany. Następna kontrola za miesiąc i wtedy będzie wiadomo coś więcej na temat konkretnej daty powrotu na boisko. Jestem na dobrej drodze – mówi.
„Maki” dodaje również, że nie porzucił marzeń o wyjeździe na mundial. Mundial to wielka motywacja. Nie chcę, żeby zdecydowała za mnie kontuzja. Gdy w szpitalnym łóżku liczyłem, kiedy mogę wrócić, to masakra, nadzieja powoli umierała. Po operacji i konsultacji w Rzymie wiele się zmieniło. Kolano wytrzyma, jestem pewien! Wszystko ma zależeć od formy. Jeśli będę w nieodpowiedniej dyspozycji, zrozumiem, ale chcę wyjść na boisko i pokazać, że zasługuję na powołanie – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
źródło: Przegląd Sportowy, sport.pl
Fot. YouTube/Łączy nas piłka