Emmanuel Macron po raz kolejny udowodnił, że nie pała sympatią do Polski. Tym razem oskarżył nasz kraj o „blokowanie wszystkiego”. Jego zdaniem demonstranci, którzy protestują we Francji, powinni udać się do Polski.
Emmanuel Macron na pokładzie samolotu lecącego do Nowego Jorku na obrady szczytu klimatycznego ONZ udzielił wywiadu gazecie „Le Parisien”. Prezydent Francji po raz kolejny skierował swoje oskarżenia w stronę Polski.
Czytaj także: Lubnauer dostała pogróżki. Sprawcą funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej
Czytaj także: Macron oskarża Polskę. Jest odpowiedź wiceszefa MSZ
Macron przypomniał, że w czerwcu Polska wraz Węgrami, Czechami i Estonią zablokowała zapisy ws. neutralności klimatycznej. Dlatego też, prezydent Francji uważa, że młodzież, która niedawno protestowała w Europie w obronie klimatu powinna… pojechać do Polski.
„Prawda jest taka, że krajem, który to wszystko blokuje, jest Polska. Moim celem jest przekonanie pozostałych państw do tego, by na to reagowały. I zaproszenie młodych ludzi, którzy protestują w Europie, by wywarli wpływ na ten kraj.” – stwierdził Macron. „Niech pomogą mi poruszyć tych, których nie ja mogę!” – dodał.
Do słów francuskiego prezydenta krytycznie odniósł się w mediach społecznościowych Witold Waszczykowski, były szef polskiego MSZ. „Gdzie był Emmanuel Macron, kiedy w Katowicach odbywał się szczyt klimatyczny COP w ramach procesu ONZ? Nie był w Katowicach! Polska dokonała drastycznych redukcji emisji CO2 po 1989. Krytyka Macrona jest całkiem bezzasadna.” – stwierdził.
Źr. wpolityce.pl