Mateusz Borek w felietonie dla „Przeglądu Sportowego” w poruszających słowach pisał o Dawidzie Kosteckim. Bokser w piątkowy poranek popełnił samobójstwo w Areszcie Śledczym na warszawskiej Białołęce.
Tragicznie zakończyło się życie Dawida Kosteckiego. Bokser popełnił samobójstwo w więziennej celi w Areszcie Śledczym w Warszawie-Białołęce. Funkcjonariusze reanimowali go do czasu przybycia na miejsce pogotowia ratunkowego, jednak boksera nie udało się uratować.
Dawid Kostecki był wielką nadzieją polskiego boksu. W swojej karierze stoczył 41 walk, z których aż 39 wygrał. Zdobył między innymi młodzieżowe mistrzostwo świata WBC oraz interkontynentalne mistrzostwo WBA. Niestety, jego karierę przerwały problemy z prawem. Na 2,5 roku więzienia za założenie i współkierowanie grupą przestępczą czerpiącą korzyści z nierządu został skazany w 2011 roku. Po raz kolejny za kratki trafił w 2016 roku.
Na łamach „Przeglądu Sportowego” boksera wspomina Mateusz Borek. „Przez kilka lat wzbudzał duże zainteresowanie. Miał talent i kolorową osobowość. Boks kochał miłością prawdziwą. Mógł walki oglądać i o nich gadać bez przerwy. Imitować akcje Roya Jonesa jr czy Pernella Whitakera. Jego idolem był zawsze Bernard Hopkins. Boksował efektownie, luźno, na instynkcie” – wspomina.
Dziennikarz Polsatu Sport stwierdził, że od lat wszystko zmierzało w złym kierunku i ostatecznie zakończyło się tragicznie. „Błędy, grzechy, zabronione czyny, ludzka krzywda. To wszystko od lat zmierzało w złym kierunku. Potem wyroki, zmiana miejsc pobytu, problemy, brak perspektyw, desperacja, załamanie i rzeczy, o których na razie za dużo nie wiemy, doprowadziły Kosteckiego do tragicznego końca” – napisał Mateusz Borek.
Cały tekst Mateusza Borka można przeczytać TUTAJ.
Czytaj także: Kolejna śmierć podczas festiwalu Pol’and’Rock. Mężczyznę znalazł syn
Źr.: Przegląd Sportowy