Nienawiść, chęć zemsty, a może po prostu bezmyślność – trudno przewidywać, co mogło kierować sprawcą, który doprowadził do wyginięcia 250 tys. pszczół z pasiek w Borowej Górze (woj. mazowieckie). Sprawą zajęła się lokalna policja. Tymczasem zrozpaczony właściciel zamieścił nagranie, na którym pokazał straty.
Napastnik zaatakował cztery ule. Wpuścił pod ich obudowę piankę budowlaną. Pszczoły miały niewielkie szanse na przeżycie. Kiedy właściciel pasieki, pan Marek, przybył nad ranem skontrolować ule, nie dało się już pomóc owadom. Zdecydowana większość pszczół z czterech zaatakowanych uli była już martwa, nieliczne dogorywały, przyklejone do pianki.
Sprawą zajęła się policja. – Patrol był na miejscu i przeprowadzono oględziny – poinformowała w rozmowie z Wirtualną Polską podkom. Justyna Stopińska z policji w Legionowie.
Czytaj także: Małopolska: Ktoś wytruł 3,5 miliona pszczół. Policja szuka sprawcy
„Film ten dedykuję bandycie”
Właściciel pasieki jest załamany. Opublikował wiele zdjęć, na których widać szkody, nagrał również krótki film. – Film ten dedykuję bandycie, który opiankował cztery pszczele rodziny. Niech się przyjrzy, jedna z wielu tysięcy jeszcze dogorywa, z przyklejoną nóżką. Niestety, pozostałe nie przeżyły – mówi pan Marek.
– Znajdujemy się w podwarszawskiej miejscowości. Borowa Góra, gmina Serock. Takich mamy przyjaciół pszczół, w tej okolicy – dodał.
Właściciel pasieki ma przed sobą dużo pracy. Jak wyjaśnił, trzeba oczyścić zdewastowane pasieki. „Nie jestem wstanie spokojnie przy nich pracować. Robotę rozkładam na 3 dni. Dziękuję lokalnym mediom za zainteresowanie i wszystkim innym za słowa otuchy. Chętnych zapraszam do udziału w odblokowaniu rodzin” – napisał.
Warto dodać, że Stowarzyszenie na Rzecz Bezdomnych Zwierząt z Łodzi wyznaczyło 1000 złotych nagrody dla osoby, która wskaże sprawcę. Każdy, kto posiada informacje na temat zdarzenia powinien poinformować policję.
Źródło: Facebook, Policja Legionowo