Sławomir Mentzen nie owijał w bawełnę komentując walkę Julii Szeremety w finale Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Lider Konfederacji nie ukrywa, że zalicza się do grona krytyków rywalki Polki. W jego ocenie Lin Yu-Ting nie powinna rywalizować z kobietami.
Nie milkną echa finałowej walki Julii Szeremety w boksie kobiet do 57 kg. Ostatecznie Polka wróciła do kraju ze srebrnym medalem. W finale uległa Lin Yu-Ting z Tajwanu, której wielu zarzuca, że nie jest kobietą, tylko mężczyzną.
Do tego grona zalicza się również Sławomir Mentzen, który po walce nie szczędził mocnych słów. „Bardzo przykro oglądało się finał Julii Szeremety. Widać było, że walka jest nierówna. Po drugie, komentatorzy nawet słowem nie zająknęli się na temat kontrowersji związanych z walką. A kontrowersją było to, że jest przeciwnik był facetem” – mówił na antenie Polsat News.
„Dlaczego prezes MKOL mówi, że nie da się sprawdzić, czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną? Dlaczego mówi, że zawodnicy będą startowali na podstawie dowodu osobistego, a nie danych medycznych? To jest presja ideologiczna, wytwarzana przez współczesną lewicę” – powiedział Mentzen.
„Sprawa jest prosta. Albo ktoś ma chromosomy XX albo XY. Współczesna lewica mówi, że płeć jest sprawą płynną, że można zmieniać płeć. Konsekwencją tego jest, że można w zasadzie od ręki, w Niemczech na przykład, zmienić płeć. Mówicie, że w parach homoseksualnych rodzą się dzieci, że mężczyzna może urodzić dzieci i później taki szef MKOL-u wyciąga konsekwencje” – kontynuował Mentzen. „Przeciwnik Julii Szeremety był mężczyzną. Cały świat widział, że był mężczyzną. Ludzie boją się to powiedzieć w wyniku presji ideologicznej” – podsumował.
Przeczytaj również:
- J. K. Rowling ostro o rywalce Szeremety. Reaguje sztab Tajwanki
- Oto nagroda dla Szeremety od MON. Kosiniak-Kamysz to ogłosił
- Trener polskiej pięściarki stanął obok Lin Yu-Ting. Szybko zobaczył, że coś jest nie tak
Źr. dorzeczy.pl; Polsat News