Julia Szeremeta zdobyła srebro olimpijskie, przegrywając w finale z Tajwanką – Lin Yu-Ting. Po wręczeniu medali Tomasz Smokowski z „Kanalu Sportowego” rozmawiał z Tomaszem Dylakiem, trenerem Szeremety. Opowiedział, jak stanął blisko rywalki swojej podopiecznej. Zauważył, że coś jest nie tak…
Przypomnijmy, że Julia Szeremeta przegrała w sobotni wieczór finał olimpijski z Tajwanką Lin Yu-Ting w bokserskiej kategorii do 57 kg. Jej rywalka triumfowała w każdej rundzie, nie pozostawiając wątpliwości, co do werdyktu sędziom.
Po zakończeniu ceremonii wręczenia medali olimpijskich Tomaszowi Smokowskiemu z „Kanału Sportowego” udało się porozmawiać z trenerem Polki – Tomaszem Dylakiem.
Trener Szeremety stanął obok Lin Yu-Ting. Co zobaczył?
Dziennikarz zwrócił uwagę na znaczną przewagę warunków fizycznych rywalki Szeremety. – 10 cm różnicy wzrostu i większy zasięg ramion. Wyglądało to trochę, jakby wyszła dziewczyna jedna z 8B, a druga z 4C – mówił Smokowski.
Trener zgodził się z takim porównaniem. Jednak podzielił się w tym kontekście historią pierwszego spotkania z rywalką Polki. Okazuje się że w rzeczywistości ta różnica wzrostu mogła być jeszcze większa. Tak przynajmniej wydaje się Dylakowi. – Sprawdzaliśmy, myśleliśmy, że przeciwniczka ma 1,75 m, tak jak było to pisane. Jechaliśmy jednym autobusem, specjalnie stanąłem obok niej i ona okazała się wyższa ode mnie, a ja mam 1,78 – opowiadał.