Katastrofa ekologiczna w Odrze wstrząsnęła całą Polską. W najgorszej sytuacji są oczywiście mieszkańcy terenów położonych w pobliżu rzeki. Wielu z nich nie kryje przerażenia, w rozmowie z TVN opowiadają o przypadłościach, które spotkały ich w ostatnim czasie.
Wciąż nie jest znana przyczyna zakażenia Odry. Pierwsze zgłoszenia o śniętych rybach w rzece pojawiły się jeszcze w lipcu, ale dopiero w ostatnich dniach władze zajęły się problemem. Badania wykluczyły na ten moment rtęć jako przyczynę skażenia, chociaż o takiej hipotezie mówiła wcześniej strona niemiecka. Obecnie tkanki ryb badane są pod kątem kolejnych substancji.
Tymczasem w bardzo trudnej sytuacji są mieszkańcy miejscowości położonych nad Odrą. W rozmowie z TVN wprost mówią oni o katastrofie ekologicznej i pytają, dlaczego nie było reakcji, gdy zgłaszano pierwsze przypadki śniętych ryb. NIe kryją też, że w tej sytuacji nie ufają służbom. „OBawiam się o nasze zdrowie i życie, o zdrowie naszych dzieci. To jest niewyobrażalna katastrofa” – mówi jedna z mieszkanek Widuchowej.
Roman Włoch, bosman Odrzańskiej Przystani Turystycznej w Cigacicach sam doświadczył tego, co dzieje się w Odrze. „Kolega, który w niedzielę woził dzieci łodzią, w poniedziałek dostał alergii skóry. Wysypało od góry do dołu” – mówił.
Jeszcze gorzej kontakt z wodą przeżył sam pan Roman. „Zaczęły mnie boleć potwornie nogi, mięśnie. O 13 już miałem temperaturę, dowlokłem się do domu, pies też się wlókł” – powiedział. Zaznaczył, że podobne objawy miał jego syn oraz wielu znajomych.
Czytaj także: Niemcy wystąpią o „gigantyczne odszkodowanie”? To rezultat zatrucia Odry
Źr.: TVN24