W środę dziennikarz sportowy Cezary Kowalski napisał na Twitterze, że brak Arkadiusza Milika miał dzwonić do PZPN i grozić, że jego brat nigdy już nie zagra w Kadrze, jeśli selekcjonerem pozostanie Czesław Michniewicz. Łukasz Milik zaprzecza.
„Brat Arkadiusza [Milika – red.] miał dzwonić do prezesa Kuli, aby ten przekazał prezesowi wszystkich prezesów, że jak nie będzie zmiany trenera, to jego brat w kadrze więcej nie zagra. Le cabaret” – napisał w mediach społecznościowych Kowalski.
Łukasz Milik szybko zareagował na te doniesienia i wszystkiemu zaprzeczył. „Panie Czarku, to jest dopiero kabaret. Ja nie mam takiej mocy. Rozmawiałem z prezesem Kulą, rozmawiałem przed chwilą z prezesem Kuleszą i obaj dementują pańskie rewelacje. Gdzie jest dziennikarska rzetelność? PS: Z Arkiem takiego tematu nigdy nie poruszałem. L’idiotie” – napisał.
Dziennikarze jednak nie zamierzał się wycofywać ze swoich słów. „Nie wycofuję ze swojego wpisu nawet przecinka. Wypowiedź prezesa Kuli potwierdzona u członków zarządu. Niech dementuje nawet prezydent USA. Szkoda, że piłkarze nie mają odwagi, wolą bawić się w podchody. A jak coś się wysypie, wtedy: „to nie ja, to oni”. Czegoś im brakuje” – napisał w innym tweecie.
Przypomnijmy, po historycznym wyjściu Polski z grupy na Mundialu na kadrę i selekcjonera spadła zmasowana krytyka z powodu złego stylu gry. Do tego doszły niejasności wokół obiecanej przez premiera Morawieckiego premii dla piłkarzy. Ostatecznie władze PZPN poinformowały o rozwiązaniu umowy z Michniewiczem.
Czytaj także: Michniewicz obejmie inną reprezentację? Duża niespodzianka!
Źr. twitter