Leszek Miller na antenie TVN 24 powiedział, że w Polsce służby specjalne robią co chcą, a to jest model „republik bananowych”. Szef SLD skomentował w ten sposób doniesienia „Gazety Wyborczej” o współpracy Marka Falenty z trzema rodzajami służb.
– To są rzeczy skandaliczne, w pewnym sensie wstrząsające. Nie chodzi o to, że służby nie wiedziały o działaniach swojego agenta, bo to się zdarza, żadna służba nie ujawnia swoich agentów, ale chodzi o to – jeśli wierzyć „Gazecie Wyborczej” – że trzy służby specjalne prowadziły grę, która była wymierzona w organa państwowe – mówił Miller.
Oszołom? @tvn24: „Służby robią w Polsce to, co chcą”. @LeszekMiller w @faktypofaktach http://t.co/BerW1aXGvW
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
— kataryna (@katarynaaa) lipiec 16, 2015
Szef SLD dodał, że „w normalnym państwie, gdyby coś takiego się zdarzyło, to któraś ze służb zareagowałaby natychmiast”. Powiedział też, że gdyby Polska miała premiera, to ten natychmiast zdymisjonowałby szefów tych trzech służb i wszcząłby postępowanie wyjaśniające. Miller podkreślił, że „najgorsze jest to, iż służby tolerowały działalność skierowaną przeciwko własnemu państwu”.
– Służby robią to, co chcą, wybierają sobie współpracowników, zbierają materiały i w stosownym momencie chcą ich użyć. To jest model republik bananowych, a nie państwa w środku Europy – ubolewał Miller przyznając, że Polską w rzeczywistości rządzą służby specjalne.