Minister Edukacji Narodowej, Anna Zalewska, wypowiadała się na antenie RMF FM na temat reformy edukacji. Jej głównym założeniem jest likwidacja gimnazjów i powrót do systemu 8-letniej szkoły podstawowej i 4-letniego liceum ogólnokształcącego.
Wiele osób mówiąc o planowanej reformie edukacji obawiało się, że wydawnictwa nie zdążą przygotować odpowiednich podręczników. Anna Zalewska uspokaja twierdząc, że będą one gotowe do końca czerwca. – Podręczniki będą gotowe do końca czerwca. Jesteśmy po spotkaniu z wydawcami. To wydawcy, na podstawie podstaw programowych piszą podręczniki, a na podstawie podstaw programowych również nauczyciele piszą programy – powiedziała.
Szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej odniosła się również do sprawy Lecha Wałęsy. Stwierdziła, że podobnie jak wcześniej nie ma go w podstawach programowych – pozostaje tam jedynie „Solidarność”. Reszta zależy od nauczycieli. – Ponieważ w pełnej glorii i chwale wraca historia, a nauczyciele uczą się odwagi i dyskusji o prawdzie i fałszu, w związku z tym to oni będą podejmować decyzje, bo Lecha Wałęsy jak nie było, tak nie ma we wcześniejszych podstawach programowych. (…) To bardzo rozsądne zdanie, że dla jednych Wałęsa będzie bohaterem, dla drugich TW i nie jest to jedna prawda. To postać złożona i trzeba o niej w wieloraki sposób dyskutować. Ja historii uczyć nie będę. Zachęcam do odwagi historyków, dzieci potrzebują takiej odwagi, muszą znać fakty, po czym sami będą oceniać – mówiła.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Anna Zalewska wypowiedziała się również na temat obaw nauczycieli, którzy nie chcą stracić pracy. Według niej w szkołach powstanie ok. pięć tysięcy nowych miejsc pracy. – W szkole podstawowej, średnio jest 19 uczniów w klasie. W gimnazjum jest od 23 do 25. Prawo oświatowe mówi: przechodzimy tymi samymi klasami. Nikogo nie kumulujemy. Różnica, to właśnie dodatkowe oddziały a jeżeli dodatkowe oddziały i dodatkowe klasy to dodatkowe miejsca pracy – powiedziała szefowa MEN.
Czytaj także: Minister kultury potwierdza: To Polacy czyszczą sprofanowany cmentarz w Bykowni