25 tysięcy wykrytych zakażeń spotkało się z natychmiastową reakcją rządu. Minister Adam Niedzielski ogłosił zaostrzenie restrykcji. Tymczasem niektórzy posłowie Zjednoczonej Prawicy przyznają, że dziwi ich decyzja rządu. – Lekarstwo gorsze niż choroba – przekonuje Anna Siarkowska. – Naprawdę nie rozumiem – napisał były wiceminister Janusz Kowalski.
– Dynamika zachorowań w ostatnich dniach przyspiesza. Sygnalizowałem to już w niedzielę, ale w kolejnych dniach obserwujemy taką dynamikę, która jest zdecydowanie wyższa od obserwowanej w poprzednim tygodniu – mówił minister Adam Niedzielski na konferencji prasowej.
Szef resortu zdrowia ogłosił, że od 20 marca na terenie całej Polski obowiązywać będą restrykcje, które dotychczas zarezerwowane były dla najbardziej zagrożonych województw. Zamknięte zostają hotele oraz obiekty rozrywkowe. W ograniczonym zakresie działać będą centra handlowe. Z kolei dzieci z klas podstawowych 1-3 wracają do zdalnej nauki.
Niedzielski jest wyraźnie zaniepokojony tempem, w jakim przybywa zakażeń. Podczas konferencji podkreślał, że jeśli trend się utrzyma, władze będą zmuszone do ogłoszenia całkowitego lockdownu.
– Kolejne kroki będą już typowym lockdownem, typową sytuacją, gdzie będziemy już zupełnie zamykać wszystko. (…) Jeżeli dojdzie do dalszego, drastycznego pogorszenia sytuacji, to być może będziemy zmuszeni jeszcze w tym okresie podjąć kolejne decyzje, które oczywiście będą oznaczały wprowadzanie jeszcze większych obostrzeń – zapowiedział.
Minister ogłasza zaostrzenie restrykcji. Jest krytykowany przez posłów Zjednoczonej Prawicy
Tuż po konferencji Niedzielskiego w mediach zaroiło się od komentarzy. Co ciekawe, działania ministra zdrowia nie przekonują niektórych polityków koalicji Zjednoczonej Prawicy. – Nie ma nic bardziej szkodliwego, niż lockdown. Lekarstwo gorsze niż choroba – przekonuje Anna Maria Siarkowska.
Decyzje rządu kwestionuje także Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. – Nie rozumiem decyzji o zamknięciu dzieci z klas I-III na 3 tygodnie w domach. Naprawdę nie rozumiem – stwierdził były wiceminister aktywów państwowych.