Pierwszy mecz wiosennej rundy ekstraklasy w Gdańsku miał wyjątkowy charakter. Piłkarze i kibice Lechii postanowili symbolicznie pożegnać zamordowanego prezydenta miasta. W związku z tym gospodarze zagrali z Pogonią Szczecin w czarnych strojach, a przed meczem pamięć Adamowicza uczczono minutą ciszy. Nie obyło się jednak bez zgrzytu…
Nie było tajemnicą, że Paweł Adamowicz, był wielkim kibicem Lechii Gdańsk. Często pojawiał się na trybunach, a jako prezydent miasta wspierał klub jeszcze w czasach, kiedy drużyna przechodziła drogę od A klasy.
W związku z jego tragiczną śmiercią w połowie stycznia, Lechia Gdańsk postanowiła przed inauguracją wiosennej rundy uczcić pamięć prezydenta miasta. Podczas meczu z Pogonią Szczecin gdańscy piłkarze wystąpili w czarnych strojach. W szatni gospodarzy przeznaczono specjalne miejsce dla Pawła Adamowicza i zamieszczono w nim ramkę z jego zdjęciem.
Czytaj także: \"The Sound of Silence\" z Wieży Mariackiej. Kraków pożegnał Pawła Adamowicza [WIDEO]
Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, kapitan Lechii Flavio Paixao wręczył koszulkę z numerem „1” Piotrowi Adamowiczowi, bratu prezydenta Gdańska. Natomiast piłkarze obu drużyn i prawie 13 tysięcy kibiców na trybunach uczciło pamięć zmarłego minutą ciszy. W tle pojawił się utwór „Sound of Silence„, którym gdańszczanie żegnali swojego prezydenta kilka tygodni temu.
Jednak na opublikowanych w sieci nagraniach słychać jeszcze inne dźwięki. Jak informuje portal sportowefakty.wp.pl, kibice Pogoni nie zamierzali uczestniczyć w minucie ciszy i skandowali swoje hasła. Można było usłyszeć m.in.: „Raz sierpem, raz młotem, w czerwoną, hołotę!”.
„Niestety nie wszyscy zdajemy egzamin. Brak empatii i stadne działania wywołują prymitywne zachowania. Tak się po prostu nie robi” – powiedział Andrzej Kowalczys, radny radny miasta Gdańska z ramienia PO.
Śmierć Pawła Adamowicza
Do zdarzenia doszło 13 stycznia, podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. 27-letni Stefan W. zaatakował nożem Pawła Adamowicza. Prezydent miasta został przetransportowany do szpitala. Następnego dnia lekarze poinformowali, że nie udało się go uratować.
Sprawcą ataku zajmują się obecnie śledczy. Trwa ustalanie szczegółów wydarzeń związanych z atakiem 13 stycznia. Specjaliści badają również motywy działania Stefana W. Wiadomo, że mężczyzna miał w przeszłości problemy z prawem. Do grudnia 2018 roku odbywał kilkuletnią karę pozbawienia wolności. Podczas pobytu w więzieniu leczył się psychiatrycznie.
Źródło: sportowefakty.wp.pl, Radio Gdańsk, YouTube, Twitter