Krystyna Janda, aktorka, która nie kryje swojego krytycznego stosunku do rządów Prawa i Sprawiedliwości, była bohaterką wigilijnego wydania „Magazynu TVN24”. Wspominała w nim m.in. kończący się rok, opowiedziała również o jej reakcji na rozpoczęciu przez opozycję protestu w Sejmie i przed jego budynkiem. Internet podbija krótkie nagranie, w którym wyjątkowo podekscytowana aktorka opisuje moment, gdy dowiedziała się o zainicjowaniu przez PO i Nowoczesną sejmowego strajku.
Rozmowę z Jandą przeprowadziła reporterka TVN24, Marta Kuligowska. W pewnym momencie dyskusja obu pań zeszła na sprawy związane z występami w teatrze i reakcjami zgromadzonej w nim publiczności. Janda opowiadała o swojej roli w spektaklu „Danuta W.'”, powstałym na kanwie książki Danuty Wałęsy pt. „Marzenia i tajemnice”. Tak się złożyło, że odgrywała ją również 16 grudnia tego roku, czyli dnia, w którym w Sejmie oraz przed jego budynkiem rozpoczął się protest tzw. „opozycji totalnej”. Grałam „Danutę”, kiedy były te ostatnie wydarzenia sejmowe. Zaczęłam o godz. 19. Ciemna widownia, pełno, milczenie… I nagle ok. 19:20 ludzie zaczynają zapalać telefony. Ja stoję i w tej czarnej przestrzeni widzę światła, jeden telefon, drugi, trzeci… Pomyślałam: kurczę, coś się dzieje w Polsce! A oni czytają, wyłączają, włączają, czytają, wyłączają. Myślę: cholera, coś się dzieje w kraju, a ja tu gram! – powiedziała wyraźnie rozemocjonowana aktorka.
Po chwili kontynuowała swój wywód. Przyznała, że po pierwszym akcie „wpadła szybko do garderoby i zobaczyła, co się dzieje”. Dodała również, że przeczytała rozmaite apele oraz nawoływania do organizowania się i przybywania pod Sejm. Ludzie się organizowali, nawoływali. Myślę: jak ja wyjdę do drugiego aktu? No, ale wychodzę, cała sala wróciła, ale mieli bez przerwy telefony otworzone. Włączyły się dodatkowe emocje, przyśpieszyłam, skracałam, żeby już poszli, jeśli chcą, jeśli muszą. To był niesamowity spektakl. Nagle to wszystko zobaczyłam, te dwie historie – dawna i aktualna – spotkały się na moich oczach – mówiła nawiązując jednocześnie do historii „Solidarności”.
Wypowiedź Jandy, która mówiła o całej sytuacji z wyraźną ekscytacją w głosie, została oczywiście zauważona przez internautów. Jedna z użytkowniczek Twittera odszukała konkretny fragment i opublikowała go na Twitterze. Opatrzyła go krótkim komentarzem. Niby nie pucz (ha ha hi hi ), ale Jandzie serducho żwawiej zabiło – napisała. Odniosła się w ten sposób do reakcji przedstawicieli opozycji na słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w rozmowie z tygodnikiem „wSieci” określił działania polityków PO i Nowoczesnej, jako „próbę puczu”.
Niby nie pucz (ha ha hi hi ) ale Jandzie serducho żwawiej zabiło pic.twitter.com/h70uJuPbI4
— Mo Ma Mrozowska (@MoMaMrozowska) 28 grudnia 2016
Cały program mogą obejrzeć państwo W TYM MIEJSCU.
Czytaj także: Ten protest trudno traktować poważnie. Posłanka PO… śpiewa z sejmowej mównicy [WIDEO]
źródło: tvn24.pl, Twitter
Fot. Wikimedia/Sławek