Marcin Najman postanowił zaangażować się w akcję obrony kościołów przed protestującymi. Falę demonstracji w ostatnich dniach wywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego zakazujący tzw. aborcji eugenicznej.
„Przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją” – orzekł Trybunał Konstytucyjny. Wyrok oznacza w praktyce zakaz przeprowadzania w naszym kraju tzw. aborcji eugenicznej.
W proteście przeciwko takiej decyzji, tysiące osób od kilku dni opanowało ulice polskich miast. Demonstracje dotknęły między innymi kościołów, przed którymi ustawili się ich obrońcy. Dołączyć postanowił do nich Marcin Najman, który chciał powstrzymać atak na Jasną Górę. Problem w tym, że gdy dotarł na miejsce, nikogo tam nie było.
Zawodnik udostępnił w mediach społecznościowych krótkie nagranie z Częstochowy. „Posłuchajcie, przed chwileczką na TVN w jakichś informacjach (…) podawano, że jacyś agresorzy atakują Jasną Górę. Z miejsca wsiadłem, przyjechałem spełnić obywatelski obowiązek i bronić kościoła, a to jest jedna wielka prowokacja. Ludzie, przecież tu nikogo nie ma. Nikt nie atakuje Jasnej Góry, co wy pier****cie za głupoty? Przecież wy tylko podsycacie nastroje, nic więcej” – powiedział.
Źr.: Twitter/Marcin Najman