Jest dalszy ciąg sprawy brutalnego ataku na przejściu granicznym w Hrebennem. Grupa Ukraińców napadła na samochód, którym podróżowali Polacy. Pojazd został zniszczony, a ofiary poturbowane. Prokuratura przygotowała akt oskarżenia. Śledczy uznali, że była to napaść na tle narodowościowym. – informuje „Dziennik Wschodni”.
Do dramatycznego zdarzenia doszło rok temu na przejściu granicznym Hrebenne-Rawa Ruska. Polacy podróżujący białym peugeotem to dziennikarze i pracownicy Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. Celem ich wyjazdu był Lwów. Jednak tuż za granicą, napotkali na ukraińską blokadę, którą rozstawili demonstranci protestujący przeciwko zawieszeniu przez Polskę przepisów o małym ruchu granicznym.
Samochód, którym jechali Polacy został zatrzymany. Napastnicy twierdzili, że przepuszczą go „za godzinę, a może wcale”. Wokół pojazdu zaczęło gromadzić się coraz więcej Ukraińców. Ich nastawienie było wyraźnie agresywne. Mieli obrażać Polaków i kierować pod ich adresem groźby.
Czytaj także: Pogrom kielecki – jak było naprawdę?
Polskie s..ki, dz…ki. Polaczków trzeba mordować. – mieli mówić do podróżujących. Ty s..ko stąd nie wyjedziesz – usłyszała jedna z Polek, która prosiła, aby ich przepuścili. W pewnej chwili Ukraińcy postanowili przepuścić samochody stojące z tyłu, w których podróżowały dzieci. Kierowca peugeota chciał zjechać na pobocze, aby je przepuścić. Tłum Ukraińców uznał to za próbę ucieczki i przypuścił atak na samochód Polaków.
Napastnicy powyrywali lusterka, wyłamali drzwi, niszczyli karoserię i usiłowali rozbijać szyby. Poturbowano również Polaków znajdujących się w samochodzie. Wynocha do Polski. Zrobimy wam powstanie i będziemy was wyżynać – krzyczała Vira D., jedna z oskarżonych. W aktach sprawy jest mowa również o innych okrzykach. Wśród nich było m.in. nawoływanie do „mordowania Lachów”.
Zarzuty usłyszało jak dotąd osiem osób. Oskarżono je m.in. o napaść z powodu przynależności narodowej oraz za zniszczenie samochodu. Według wyliczeń, straty sięgnęły 40 tys. zł. Większość Ukraińców odmówiła składania zeznań. Obecnie przebywają oni na Ukrainie. Jeśli nie stawią się przed polskim sądem, to w grę będzie wchodziła ekstradycja.
Źródło: dziennikwschodni.pl
Fot.: yt.com/Ігор Зінкевич