Młody mężczyzna dokonał ucieczki z warszawskiego poprawczaka. Udał się na drogę, skąd chciał złapać stopa do Radzynia Podlaskiego. Jedno z aut faktycznie się zatrzymało, jednak gdy przyjrzał mu się bliżej, mocno się zdziwił.
Jeden z osadzonych w warszawskim zakładzie poprawczym złamał regulamin placówki. Młody mężczyzna wiedział, że czeka go za to kara, postanowił więc… uciec z ośrodka wychowawczego.
Gdy swój plan zrealizował, rozpoczął podróż w kierunku Radzynia Podlaskiego – to tam bowiem chciał się dostać. Najprawdopodobniej autostopem pokonywał kolejne kilometry. Wreszcie dotarł w okolice Łukowa na Lubelszczyźnie, skąd do koleżanki – bo to do niej się wybierał – pozostała mu „ostatnia prosta”.
Uciekł z poprawczaka. Na stopa złapał policję
Wieczorem 17-letni uciekinier szedł poboczem drogi i w międzyczasie próbował zatrzymywać przejeżdżające auta. Podejrzanie wyglądającego młodego mężczyznę zauważyli funkcjonariusze policji z łukowskiej drogówki.
Ich uwagę zwrócił przede wszystkim fakt, iż nastolatek poruszał się odcinkiem drogi biegnącej poza obszarem niezabudowanym, a na swoim ubraniu nie miał żadnych elementów odblaskowych. Po chwili policjanci dostrzegli również, że młodzian próbuje zatrzymywać na stopa przejeżdżające samochody.
Funkcjonariusze postanowili podjechać do nastolatka i dowiedzieć się, co robi wieczorem na ruchliwej drodze. Gdy podjechali bliżej niego, młody mężczyzna był niezwykle zaskoczony.
Powrót do poprawczaka
Policjanci zatrzymali 17-latka, a po sprawdzeniu jego tożsamości uzyskali informację, iż jest on uciekinierem z zakładu poprawczego. Funkcjonariusze natychmiast przewieźli go na łukowską komendę policji.
W zamknięciu nastolatek spędził kilka godzin. Po tym czasie, po wcześniejszej konsultacji z władzami ośrodka wychowawczego, ustalono procedurę jego przewiezienia do Warszawy. Ostatecznie młody uciekinier wrócił do poprawczaka, z którego dokonał ucieczki.
Czytaj także: Były piłkarz Legii zdradził, ile tygodniowo wydawał na imprezy. „To było głupie”